Co jest obecnie największą bolączką zawodu pielęgniarki w Polsce? I nie chodzi mi o tylko o sytuację na Pani oddziale.
Po prostu w tej chwili za mało pielęgniarek pracuje w swoim, wyuczonym przecież zawodzie. Dlatego średnia wieku jest coraz wyższa. U mnie na oddziale najmłodsza pielęgniarka ma 43 lata. Ja należę do starszego pokolenia i nie narzekam, bo uwielbiam swoją pracę. Młodsze koleżanki uczą się i wyjeżdżają za granicę, bo tam mają zagwarantowane wyższe zarobki i lepsze warunki. Młode dziewczyny dobrze znają języki obce, są doskonale wykształcone. Ja nigdy nie myślałam o wyjeździe. Już od 38 lat jestem pielęgniarką. Przeszłam kilka oddziałów szpitalnych. Najdłużej pracuję na oddziale otolaryngologicznym dla dzieci i dorosłych. Uważam, że radzimy sobie ze wszystkim.
Jaka jest specyfika oddziału otolaryngologicznego dla dzieci i dorosłych. Z jakimi przypadkami najczęściej się Pani, jako pielęgniarka, spotyka?
Nasz oddział ma teraz w sumie 30 łóżek. 15 przeznaczonych jest dla dorosłych pacjentów, tyle samo dla dzieci. Dziś na oddziale mamy pełne obłożenie. Ja raczej zajmuję się dziećmi, ale bywa, że i dorosłymi pacjentami także, na przykład na dyżurach. To oddział, na którym przeprowadza się przede wszystkim różnego rodzaju zabiegi. Często trafiają do nas dzieci z zapaleniem uszu, anginami, torbielami, trzecim migdałem. Jako pielęgniarka asystuję przy zabiegach. Dziś było 12 zabiegów.
Czytaj też: Czy znasz gwarę toruńską?
Zaczęło się lato, dzieci dłużej niż zwykle przebywają na świeżym powietrzu, mają więcej wolnego czasu. Czy w tym okresie zjawiają się pacjenci z jakimiś szczególnymi urazami, czy jest tak jak zwykle?
Rzeczywiście trafia do nas teraz, gdy zaczęły się wakacje, zdecydowanie więcej małych pacjentów z różnego rodzaju urazami, które mają bezpośredni związek z latem i wakacjami. Są więc dzieci po upadkach z huśtawek, z rowerów, z urazami, których nabawiły się na trampolinach, na przykład z rozciętym nosem.
Czy trafiają do Was te dzieci, bo rodzice ich nie dopilnowali, zabrakło im wyobraźni? Nie przewidzieli, że może coś złego dziecku się przydarzyć?
Wychodzę z założenia, że niestety nie wszystko da się przewidzieć. Nie zawsze i nie każde dziecko, szczególnie małe, udaje się upilnować. Większość rodziców stara się być ostrożna i czuwa nad swoimi pociechami. Czasami wystarczy jednak chwila nieuwagi, dosłownie moment, by coś złego się stało. To są zwykle sytuacje, których nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić.
Gdy rodzice przywożą do Was dziecko przykładowo z ciałem obcym w nosie, to chyba bardziej panikują oni niż ich córka lub syn?
Ciała obce zdarzają się i w nosie, i w gardle, i w uchu. Nie da się ukryć, że rodzice takich pacjentów są zwykle bardzo przestraszeni, panikują, bo martwią się o swoje dziecko. Trudno się dziwić. Ja sobie wyobrażam, że to moje dziecko. Na oddziale staramy się rodziców uspokajać i robić wszystko, by pomóc dziecku. Panikowanie nic nie daje. Usiłujemy ich o tym przekonać. I muszę przyznać, że to się udaje.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?