Przez bezduszne przepisy ludzi chorych psychicznie skazywano na leczenie prywatne. Na szczęście Ministerstwo Zdrowia wycofuje się z systemu rozliczania porad.
<!** Image 3 align=none alt="Image 195729" sub="W Wojewódzkim Ośrodku Lecznictwa Psychiatrycznego przyjmuje dr Aleksandra Jarzębińska-Ciborska [Fot.: Grzegorz Olkowski]">Chorzy na schizofrenię czy depresję od początku lipca mieli kłopot, by w trybie nagłym dostać się do poradni psychiatrycznej. Lekarze nie mogli ich przyjąć, bo według szefów resortu zdrowia pacjentów „pilnych” w psychiatrii ambulatoryjnej nie ma.
Druga sprawa to przepisy określające sztywne ramy, jeśli chodzi o czas trwania wizyty psychiatrycznej, czyli 45 minut - diagnostyczna, 30 - terapeutyczna, 15 - kontrolna. Te przepisy obowiązują od lat, ale dopiero od 1 lipca działa ogólnopolski program komputerowy, który analizując sprawozdania świadczeniodawców wszystko, co nie spełnia wymogów, zaczął odrzucać.<!** reklama>
Liczą się wizyty, a nie efekty
- System rozliczania porad od 1 lipca był taki, że jeśli w naszej poradni pojawiał się dodatkowy pacjent, a w psychiatrii takich nieprzewidzianych pacjentów mamy 15 procent, nie mogliśmy go przyjąć, bo nie zapłacono by nam za to - mówi Ewa Kordyjak-Starczewska, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu. - Paradoksalnie, jeśli wizyta kontrolna trwała na przykład 12 minut, to nie można było tych niewykorzystanych minut przerzucić na innego pacjenta. Nie rozliczało się nas z efektów pracy, tylko z czasu wizyty. A wszystkie wizyty dodatkowe traktowane były jako błąd. W lipcu dostaliśmy z NFZ ostrzeżenie. Niestety, musieliśmy ograniczyć przyjmowanie pacjentów pierwszorazowych, mimo że wyrabiamy kontrakt w 70 procentach. A tak się działo przez ten system.
<!** Image 4 align=none alt="Image 195729" sub="[Fot.: Grzegorz Olkowski]">Często osoby chorujące na schizofrenię przychodzą w innym niż wyznaczonym terminie. Pacjentem pilnym można być w razie nawrotu choroby, sytuacji kryzysowej (np. myśli samobójcze), reakcji po źle wyliczonych lekach czy przerwaniu zażywania leków. Przy schizofrenii przerwa w terapii może mieć bardzo poważne konsekwencje. Nieżyciowy system nie brał pod uwagę tych sytuacji.
- Sztywne narzucanie czasu wizyty w przypadku psychiatrii oznacza połowę pacjentów niezapłaconych. Bo sztywny czas wizyty to absurd. Dla mnie to typowe lobbowanie na rzecz gabinetów prywatnych, wręcz sutenerstwo - nie kryje zdenerwowania dr Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. - Na jednego pacjenta trzeba poświęcić półtorej godziny, ale na drugiego wystarczy czasami 10 minut.
Według dr Nowaka najgorsze to pomylić się i nie zreflektować w porę, zanim dojdzie do poważniejszych konsekwencji.
NFZ: to nie my!
- To Ministerstwo Zdrowia wymyśliło. System automatycznie odrzucał to, co było niezgodne z wymogami, więc za to my nie mogliśmy płacić - zaznacza Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Wiadomość z ostatniej chwili jest taka, że minister zdrowia jednak się z tego wycofał. System przestał funkcjonować. Co prawda program nadal funkcjonuje, ale nie ma to dla poradni konsekwencji finansowych.
Dyrektor toruńskiego WOLP potwierdza.
- Tak. Właśnie się dowiedziałam. Wracamy do starego systemu rozliczania wizyt. Można więc przychodzić do poradni zdrowia psychicznego, jeśli nawet nie jest się w danym dniu zapisanym, a sprawa jest nagła. Jestem wdzięczna, że uwzględniono aspekt etyczny - mówi Ewa Kordyjak-Starczewska.
Warto wiedzieć
Ponad cztery tysiące porad na miesiąc
W poradniach WOLP w Toruniu zatrudnionych jest 26 lekarzy i siedmiu psychologów.
Miesięcznie udzielają ponad 4 tysięcy porad, zapewniają opiekę specjalistyczną ponad 12,5 tys. pacjentów z regionu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?