Żołądek to nie śmietnik

<!** Image 2 align=none alt="Image 202172" sub="Fot.: Adam Zakrzewski">

Zima pokazuje swoje mroźne oblicze, a służby miejskie przygotowują się do dokarmiania ptactwa. Dolina Marzeń, okolice Strugi Toruńskiej i Kaszownika oraz Park Tysiąclecia na Stawkach to miejsca, gdzie żyjące w mieście ptaki mogą znaleźć pożywienie. Jednak tylko wtedy, gdy robi się naprawdę zimno.

W Toruniu żyje wiele gatunków dzikiego ptactwa. Do najpowszechniejszych należą wszędobylskie gołębie oraz kaczki zamieszkujące okolice zbiorników wodnych. Tam także spotkać można mewy. Wśród małych przedstawicieli latającej fauny najczęściej występują wróble, kosy, szpaki i sikory bogatki. Sporą reprezentację w mieście mają także krukowate, czyli sroki, wrony, gawrony i kawki. Niemal każdej zimy ptactwo potrzebuje pomocy człowieka.

<!** reklama>

- Wkraczamy dopiero wtedy, gdy warunki atmosferyczne są na tyle trudne, że ptactwo zostaje odcięte od swoich naturalnych źródeł pożywienia. Innymi słowy, kiedy zamarzną zbiorniki wodne, a ziemia jest zasypana śniegiem - tłumaczy Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia. - Nie chcemy interweniować przedwcześnie, żeby ptactwo nie przyzwyczaiło się do pomocy człowieka. Żyjące w mieście ptaki muszą sobie radzić tak samo, jak te w lasach.

Karmieniem ptactwa na zlecenie Wydziału Środowiska i Zieleni zajmuje się toruńskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt oraz prywatna firma. We wskazanych miejscach wysypują one specjalne mieszanki zbóż.

Kiedy robi się naprawdę zimno, z pomocą zmarzniętemu ptactwu przychodzą też mieszkańcy miasta. Dokarmiają kaczki i gołębie na swoich osiedlach, nad Strugą Toruńską oraz nad Wisłą. Niestety, nie wszyscy rozumieją, że ptasi żołądek to nie śmietnik.

- To przerażające, co ludzie potrafią dawać jako karmę. Widziałam już skórki od mandarynek, zgniłe ziemniaki, spleśniały chleb, a nawet zzieleniałe mięso. Co najgorsze, niektórzy zostawiają resztki w foliowych reklamówkach, które ptaki rozszarpują. Bywa, że zjedzą folię, której potem nie mogą strawić - opowiada Katarzyna Małkiewicz, mieszkanka Skarpy, która regularnie dokarmia gołębie okruchami chleba.

Ewa Włodkowska, prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt zachęca, by w mroźne dni nie zapominać o zwierzętach. Radzi też, by podawać im po prostu zboże.

- Gotowe mieszanki można kupić w sklepach zoologiczny oraz w niektórych hipermarketach. Wykorzystując taką karmę mamy gwarancję, że na pewno ptakom nie zaszkodzimy - tłumaczy.

Zwraca także uwagę na środowiskowe koty żyjące na naszych osiedlach. Im także doskwiera zimno. I to tym bardziej, że wielu nieprzychylnych ludzi przepędza je z piwnic, klatek schodowych czy śmietników.

- Apeluję, by nie zamykać piwnicznych okienek czy wahadełek w drzwiach. Koty są potrzebne nam wszystkim, to one walczą z plagą gryzoni. Pamiętajmy o tym i zamiast je przepędzać, raczej pomóżmy w mroźne dni - dodaje Ewa Włodkowska.

W Toruniu nie dokarmia się żadnych innych zwierząt poza ptakami. Dzieje się tak, choć miasto coraz częściej odwiedza dzika zwierzyna. Między innymi na Bielawach i Skarpie regularnie biesiadują stada dzików, pojawiają się też łosie, a w Kaszczorku - sarny.

- Miasto to nie miejsce dla dzikiej zwierzyny. Nie chcemy jej tutaj. Jest szansa, że jeśli np. dziki nie znajdą jedzenia w pobliżu ludzkich domów, to po prostu odejdą - dodaje Szczepan Burak.

Dokarmianie ptactwa w Toruniu być może rozpocznie się już w święta. Tym bardziej, że synoptycy prognozują duże mrozy. Jak zapewnia Szczepan Burak, karma dla ptaków w schronisku już jest, są również wyznaczone miejsca, gdzie będzie ona wykładana.