Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žTrzeci świat" w Bułgarii

Anita Etter
Dzisiaj powinni wrócić do Polski z Bułgarii chórzyści ze spalonego doszczętnie autokaru. Nowy podstawił ten sam przewoźnik z Grudziądza.

Dzisiaj powinni wrócić do Polski z Bułgarii chórzyści ze spalonego doszczętnie autokaru. Nowy podstawił ten sam przewoźnik z Grudziądza.

O pożarze, do jakiego doszło podczas jazdy, około 40 kilometrów od Warny w Bułgarii, informowaliśmy wczoraj. Autobusem jechało prawie 40 osób dorosłych, a nie, jak podawały niektóre media, dzieci. Chór Alla Camera z Grudziądza wracał z festiwalu na Bałkanach. Wczoraj w planach chórzyści mieli zwiedzanie Budapesztu, do którego z przyczyn oczywistych nie doszło.

- Ktoś zauważył dym i poczuł dziwny zapach - mówi Katarzyna Grohs. - Poinformowany o tym kierowca natychmiast zjechał do najbliższej zatoczki. Kazano nam wysiadać, a obaj kierowcy wzięli gaśnice i próbowali ugasić płomienie. Nic to nie dało. Zanim przyjechała straż, autobus spłonął doszczętnie. <!** reklama>

Nikt z pasażerów nie ucierpiał, jednak nie wszyscy zdążyli zabrać swoje bagaże. Część uległa spaleniu, w tym dokumenty i paszporty. Spalony autobus należał do znanej grudziądzkiej firmy przewozowej i prowadzącej biuro podróży „Skorpion”. Około godziny 21 w poniedziałek przewoźnik podstawił nowy autobus załatwiony na terenie Bułgarii. Jak dowiedzieliśmy się w biurze „Skorpiona”, spalony pojazd marki Bova był najnowszym nabytkiem firmy. W nocy pasażerowie przejechali 400 kilometrów i dotarli do Sofii, gdzie trzeba było załatwić formalności paszportowe, i tam zaczęły się kolejne schody.

- Od samego początku były problemy, nie wiedziano, jak nam pomóc - mówi Katarzyna Grohs. - Fatalna organizacja w ambasadzie. Mieliśmy być o 9 rano i byliśmy, ale załatwianie formalności trwało wiele godzin.

Zmęczeni i zdenerwowani pasażerowie autobusu wracają do Grudziądza. Są jednak szczęśliwi, że nikomu nic się nie stało. Teraz liczą na bezpieczne dotarcie do Polski. Wczoraj o godzinie 18 udało nam się dodzwonić do właściciela firmy przewozowej, który jak się okazało, był w Bułgarii i wracał z chórzystami do kraju. Nie chciał wiele mówić ani o zdarzeniu, ani o ewentualnych przyczynach pożaru.

- Jestem w szoku, nie mogę teraz udzielać żadnych wywiadów po tym, co się stało - mówi Stanisław Jagodziński, właściciel firmy „Skorpion”. - Przejeżdżamy właśnie przez Serbię. W Bułgarii nasza ambasada nic nam nie pomogła. Sam, dzięki moim znajomościom, załatwiłem nowy, polski autobus. To, co zastaliśmy w ambasadzie w Sofii, to „trzeci świat”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska