Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zuchwała ucieczka z toruńskiego aresztu [Retro]

Szymon Spandowski, Anna Zglińska
125 lat temu z celi na drugim piętrze toruńskiego aresztu uciekło trzech przestępców. Przez dwie noce robili otwór w murze. Ubytki zaprawy maskowali... chlebem. Później pogoń wywiedli w pole i przepadli jak kamień w wodę. Do czasu.

Ćwiczenia różnego rodzaju służb w toruńskim Areszcie śledczym nie należą do rzadkości. Prawdziwych sytuacji kryzysowych w ponad 150-letniej historii Okrąglaka również nie brakowało. Jedna z nich wydarzyła się 125 lat temu, w nocy z 15 na 16 października 1893 roku.

„Uciekło z więzienia sądowego w Toruniu trzech więźniów - poinformowała „Gazeta Toruńska”. - Wyłamali oni powoli mur przy oknie po jednej stronie i przecisnęli się tem miejscem między żelazną kratą a murem. Siedzieli na drugiem piętrze, więc z prześcieradeł zrobili sobie sznur, po którem spuścili się na dół. Przez mur, którym podwórze ogrodzone, przedostali się za pomocą przystawionej skrzyni od wapna. Między zbiegłymi jest stelmach Kopystecki, skazany na całe życie za zabójstwo w Długich Mostach, dale robotnik Prey z Mokrego skazany za okradanie na dworcu kolejowym na trzy lata cuchthauzu i jeszcze jakiś trzeci robotnik. Uciekłszy popełnili zaraz kradzież na Bydgoskiem Przedmieściu, gdzie zabrali cudzą odzież, bo uciekali w koszulach. Dotąd nie ma po nich śladu”.

Popularny zespół "Boys" zakończył tegoroczną edycję imprezy "Misja Wakacje". Zobaczcie, jak było na koncercie! Na koncert legendy muzyki disco polo przyszły prawdziwe tłumy. Zobaczcie, czy jesteście na zdjęciach!Zobacz także: "Misja Wakacje". Tłumy torunian na festynie "Nowości" nad Wisłą. Byliście? Może jesteście na zdjęciach? [DUŻO ZDJĘĆ] NowosciTorun

"Misja Wakacje". Koncert zespołu "Boys" na zakończenie impre...

Nieco więcej szczegółów podały gazety niemieckie. Okazało się, że trzej skazańcy torowali sobie drogę ucieczki przez dwie noce. Zrobiony w murze otwór zamaskowali cegłami, a zaprawę między nimi markując chlebem. Pensjonariusze Okrąglaka prześcieradeł nie posiadali, liny zrobili z podartych sienników. Później okazało się, że uciekinierzy korzystali ze wsparcia całego sztabu działających na zewnątrz pomocników, czy raczej pomocniczek. Przepadli jak kamień w wodę, chociaż policja dwoiła się i troiła, a do przetrząsania okolicznych lasów skierowano wojsko.

Szczególnym policzkiem dla służb była ucieczka Antoniego Kopysteckiego. W 1892 roku kłusował on wspólnie z Jakubem Malinowskim na gruntach barona von der Goltza. Obaj zostali na tym przyłapani przez arystokratę i leśniczego Katha. Doszło do strzelaniny, baron i leśnik zginęli, ale przestępcy zostali ujęci. Malinowskiego sąd skazał na śmierć, wyrok wykonano, a Kopystecki, jak już wcześniej była mowa, otrzymał dożywocie.

Polecamy: Powróćmy jak za dawnych lat... do Torunia, który bardzo się zmienił

Nowy rok 1894 toruńscy policjanci musieli witać w kiepskich nastrojach. Od ucieczki więźniów minęły ponad dwa miesiące i ślad po nich zaginął. Światełko w tym tunelu zaświeciło pod koniec pierwszej dekady stycznia.

„Szachmajstra Pollewitza, który z dwoma innymi jeszcze więźniami wyłamał się przed paru miesiącami z więzienia sądowego, aresztowano tu w Toruniu zeszłej niedzieli - donosiła „Gazeta Toruńska”. - Podobno cały czas od swej ucieczki tu się ukrywał, a nawet publicznie się pokazywał. Teraz chciał sprzedać bardzo tanio drogie jakieś futro i to zwróciło na niego uwagę, że przywołano policję. O dwóch innych nic się od niego nie dowiedziano”.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Sprawa jednak znów nabrała rozgłosu, co w poszukiwaniach okazało się bardzo pomocne.

Zobacz także: "Misja Wakacje". Tłumy torunian na festynie "Nowości" nad Wisłą. Byliście? Może jesteście na zdjęciach? [DUŻO ZDJĘĆ]

„Z pod Brodnicy doszła nas dziś wiadomość, że tam tuż przy granicy polskiej miano widzieć, a nawet rozmawiać z Kopysteckim, który zbiegł z więzienia sądowego w Toruniu” - napisał polski dziennik kilka dni później.

Do złapanego wcześniej Pollewitza najpierw dołączył zatrzymany w Berlinie Prey. Za ucieczkę z toruńskiego aresztu obu panom doliczono w czerwcu 1894 roku jeszcze dziewięć i dziesięć miesięcy więzienia. Sąd wymierzył także kary współorganizatorkom ucieczki.

Kopystecki kazał na siebie czekać dłużej. Został zatrzymany po drugiej stronie granicy, więc brodnicki trop mógł być prawdziwy. Konsekwencje ucieczki były dla niego drobnostką, na początku czerwca 1896 roku przed toruńskim sądem rozpoczął się kolejny proces dotyczący zabójstwa barona Goltza i leśniczego Katha. Na ławie oskarżonych został najpierw posadzony Jędrzej Bojanowski. W 1892 roku dzielił w Okrąglaku celę z Malinowskim i Kopysteckim.

„Bojanowski zeznał i przysiągł, że Malinowski, zanim został stracony, zwierzył mu się w miejscu ustępowem, że on sam zastrzelił barona i leśnego i że Kopystecki wprawdzie znajdował się w pobliżu, ale jest niewinny” - przypominała „Gazeta Toruńska”.

Prokuratura zarzuciła Bojanowskiemu krzywoprzysięstwo, a poza tym starała się udowodnić, że Malinowski specjalnie wziął winę na swoją głowę wiedząc, że ją straci. Faktycznie do winy przyznał się dopiero po ogłoszeniu wyroku. Orężem w ręku oskarżyciela był m.in. napisany po polsku anonimowy donos.

Popularny zespół "Boys" zakończył tegoroczną edycję imprezy "Misja Wakacje". Zobaczcie, jak było na koncercie! Na koncert legendy muzyki disco polo przyszły prawdziwe tłumy. Zobaczcie, czy jesteście na zdjęciach!Zobacz także: "Misja Wakacje". Tłumy torunian na festynie "Nowości" nad Wisłą. Byliście? Może jesteście na zdjęciach? [DUŻO ZDJĘĆ] NowosciTorun

"Misja Wakacje". Koncert zespołu "Boys" na zakończenie impre...

Rozprawa ciągnęła się do października 1896 roku.

„Wczoraj słuchano świadków odwodowych - relacjonowała „Gazeta Toruńska”. - Żona ściętego Malinowskiego zeznała pod przysięgą, że mąż jej przyznał się bezpośrednio do zbrodni. Na rozkaz spowiednika uwiadomiła o tem prokuratoryę jeszcze przed odrzuceniem prośby o ułaskawienie jej męża. Wreszcie ks. dr Pawlicki oraz pierwszy prokurator p. Nischelsky i sekretarz p. Gęstwicki poświadczyli, że Malinowski po spowiedzi i komunii, bezpośrednio przed wykonaniem wyroku oświadczył, że zastrzelił nie tylko leśniczego Katha, lecz również barona Goltza, a dotąd nie przyznawał się do zbrodni w nadziei, że zostanie ułaskawiony”.

Kopystecki, który odsiadywał dożywocie i dodatkowo pogrążył się przez ucieczkę, generalnie na swoim śmiałym wyczynie zyskał.

„Sędziowie przysięgli uznali Kopysteckiego niewinnym niewinnym zabójstwa, poczem trybunał wydał wyrok uwalniający - czytamy w opublikowanej na łamach „Gazety Toruńskiej” relacji z ostatniej rozprawy. - Podsądny pozostał wszakże we więzieniu celem odsiedzenia kary za bezprawne polowanie i zatajenie zbrodni Malinowskiego.”

Pan Kopystecki zniknął za drzwiami celi i z kart historii.

Polecamy: Misja Wakacje 2018 w Toruniu [WIDEO]

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska