Żydowicz robi kino

W dniu otwarcia przygotowano polską premierą najnowszego filmu Lecha Majewskiego z Rutgerem Haurem w roli głównej. Aktor do Torunia nie przyjedzie, ale reżyser tak. Dzień później.

<!** Image 2 align=none alt="Image 169369" sub="W „Tumulcie” trwają ostatnie przygotowania przed otwarciem kina / Fot. Grzegorz Olkowski">- Kino to nie tylko filmy, ale również ludzie, którzy je tworzą. Aktorzy, reżyserzy, operatorzy... Spotkania z twórcami uatrakcyjnią naszą ofertę, a dzięki temu wyróżnią nas nie tylko w Toruniu, ale i w regionie - twierdzi Łukasz Rynkowski z Fundacji Tumult. - W kinie „Tumult” widzowie będą mogli obejrzeć produkcje, które nie trafiają, albo nie mieszczą się w standardach masowych multipleksów. Nowe kino w Toruniu uzupełnia ofertę festiwalu „Camerimage Plus”, który z sukcesem organizujemy od lat.

<!** reklama>Amfiteatralna składana widownia na 96 miejsc ma umożliwić nie tylko pokazy filmów, ale i spektakli teatralnych. Równolegle mają odbywać się wystawy. „Nowości” mają swój wkład w ożywienie „Tumultu”. Wielokrotnie pisaliśmy, że nie za wiele się w nim dzieje. Czy teraz to się zmieni? Otwarcie kina już w piątek. Pierwsi widzowie obejrzą „Miss Kicki”, krótkometrażowe „Wszystko” z Martą Żmudą-Trzebiatowską oraz polską premierę filmu „Młyn i Krzyż” Lecha Majewskiego. Spotkanie z reżyserem zaplanowano na sobotę.

To nie pierwszy raz, kiedy Marek Żydowicz rusza z kinem w dawnym zborze. W latach 90. próbował je tam stworzyć wspólnie z Remigiuszem Zawadzkim. Po kilku miesiącach z pomysłu zrezygnowano. Dlaczego? Z braku ogrzewania widzowie marzli, a akustyka zboru powodowała potworny pogłos. - Bogatsi o doświadczenia wygłuszyliśmy teraz salę i dopasowaliśmy jej akustykę do warunków kinowych - zapewnia Łukasz Rynkowski. - Ogrzewanie też już jest.

„Tumult” od 1 kwietnia stanie się konkurentem dla kina „Centrum” z CSW, które również stawia na ambitniejsze produkcje. - Nigdy nie za wiele dobrych filmów. Nic nie wróci jednak klimatów nieistniejącego „Orła”, czy „Kopernika” - mówi Katarzyna Jaworska, szefowa „Centrum”. - Teraz od widza będzie zależało, dokąd pójdzie. Liczyć się będą przede wszystkim program oraz konsekwencja w doborze repertuaru.

Tydzień po otwarciu „Tumultu” startuje „Nasze Kino” przy ulicy Dalekiej 3. Na dobry początek - weekend z kinem samurajskim. Wystrój sali dość nietypowy. Kanapy, sofy i stoliki, przy których podczas oglądania filmu można napić się herbaty i kawy. Widownia pomieści do 30 osób. Właściciel nie ukrywa, że nastawia się na imprezy zamknięte. - Średnio dwa razy w miesiącu będziemy jednak organizować otwarte pokazy - mówi Krzysztof Kucharski. - Nowe „Nasze Kino” ma zupełnie inny charakter i z nikim nie musi rywalizować.

Co tak naprawdę zmieni wejście kina „Tumult” na toruński rynek? - Nic. Główną rolę nadal będzie odgrywało kino „Centrum”, które finansowane przez miasto nie musi się martwić o składki ZUS dla pracowników, opłaty za energię czy za ogrzewanie - twierdzi Kucharski, który jest wytrawnym graczem kinowym - przed „Naszym Kinem” przez wiele lat prowadził kino „Kopernik” przy ul. Prostej. - „Tumult” celuje jednak w tego samego widza co „Centrum”

Wkrótce liczba kin zwiększy się jeszcze bardziej. W centrum, które Plaza buduje w miejscu starego stadionu żużlowego, znajdzie się drugie toruńskie Cinema City z 8 salami kinowymi. Za rok zmieni się również charakter studenckiego kina „Niebieski Kocyk”, które po rozbudowie „Od Nowy” zyska prawdziwą salę teatralno-kinową aż na 310 miejsc, czyli tyle, ile ma Dwór Artusa.

Ceny biletów

• „Cinema City” - 19 zł normalny (ulgowy 16 zł), w weekend 22 zł (16 zł)

• Kino „Centrum” - 13 zł (11 zł)

• Kino „Tumult” - 12 zł (10 zł)

• „Nasze Kino” - do 10 zł