Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest Nieszawa, stąd się ucieka

Tekst: Jacek Kiełpiński, zdjęcia: Grzegorz Olkowski
Jeden z najmniejszych polskich grodów. Na uboczu. Połowa mieszkańców na garnuszku pomocy społecznej. Nie ma posterunku policji, nie ma straży pożarnej, domu kultury. W jedynej szkole brakuje na opał. A burmistrz mówi: - Dziękuję, odchodzę, nie da się tym kierować.

Jeden z najmniejszych polskich grodów. Na uboczu. Połowa mieszkańców na garnuszku pomocy społecznej. Nie ma posterunku policji, nie ma straży pożarnej, domu kultury. W jedynej szkole brakuje na opał. A burmistrz mówi: - Dziękuję, odchodzę, nie da się tym kierować.

<!** Image 2 align=none alt="Image 180843" sub="Rynek i ulica 3 Maja. Środek dnia, około piętnastej. Na ulicach trudno wypatrzeć przechodnia. Ale gdzie tu chodzić? W mieście brakuje nie tylko kina, domu kultury, ale też restauracji czy kawiarni. W niedzielę jest większy ruch. Ludzie idą do kościoła. Nieszawa ma obecnie 2026 mieszkańców, budżet na poziomie pięciu milionów, ogromne wydatki na szkolnictwo i pomoc społeczną. Od niedawna ma też dodatkowy problem - potrzebuje pieniędzy na pokrycie kosztów ogrzewania szkoły. Szuka też nowego burmistrza.">Pusto. Plac pusty, sąsiednie ulice także. Wiatr ciągnie od pobliskiej Wisły. Fotoreporter dostrzega kogoś. Wymierza obiektyw. A ten rusza, wyciągając ręce z kieszeni: - Nie lubię, k..., zdjęć!

Jednak na widok wyciągniętej dłoni zarośnięty mężczyzna mięknie. - Co z Nieszawą? - pytamy.

- Nie ma Nieszawy - odpowiada.

<!** reklama>Te słowa to tu powszechny refren: Nieszawy nie ma. A to, co widzicie, to złudzenie. Odblask Tamtej Nieszawy.

Przed wojną to było życie!

Tutaj wszyscy - od byłego burmistrza przez szefową biura promocji, nauczycieli, sklepikarzy, po przypadkowych mieszkańców - doskonale wiedzą, że żyją w mieście szczególnym, z którym niezłe cyrki były w przeszłości. Że miasto to niepokorne, które przesuwało się wzdłuż Wisły. Niegdyś stało naprzeciw Torunia, ale skoro ten jego sąsiedztwa nie chciał i je niszczył, przeniosło się tutaj. Urok Nieszawy opiewają poeci i filmowcy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 180843" >- Nieszawa najlepiej żyła przed wojną - podkreśla były już burmistrz Andrzej Nawrocki. - Wtedy Wisłą co siedem minut przepływał statek. Dzisiaj siedem statków mija nas przez rok. Nieszawa wtedy żyje, gdy Wisła żyje.

O Wiśle i jej roli wszyscy tu wiedzą. Teraz jednak chodzi o rzeczy bardziej przyziemne. Z końcem września Andrzej Nawrocki zrezygnował ze stanowiska. - Liczę, że po mnie przyjdzie komisarz - obwieścił. - A za nim pieniądze, które uratują finanse miasta.

<!** Image 4 align=none alt="Image 180843" sub="Andrzej Nawrocki zrezygnował z pełnienia funkcji burmistrza, gdy nie udało się załatać dziury w miejskich finansach. Uważa jednak, że miasto zostawił w dobrej kondycji. ">Wersja burmistrza Nawrockiego: - Od lat ledwo wiązaliśmy koniec z końcem - zapewnia. - Taka jest specyfika gospodarowania w naszej maleńkiej Nieszawie, liczącej dziś 2026 mieszkańców. I tak długo wytrzymaliśmy. Załatwił nas wprowadzony w tym roku przepis, utrudniający łatanie dziury budżetowej. Chodzi o to, że teraz można wziąć kredyt albo sprzedać jakąś nieruchomość tylko na cele inwestycyjne. A dziura powstała przez szkołę, która, z powodu funkcjonowania Karty nauczyciela, generuje zbyt duże koszty.

<!** Image 5 align=none alt="Image 180843" sub="Robert Zaremba najpierw zadawał na sesjach trudne pytania, potem chciał zostać burmistrzem. Teraz kieruje opozycją, która ma przewagę w radzie.">Budżet Nieszawy zamyka się kwotą 5 milionów złotych. Subwencja oświatowa (1,6 miliona) nie wystarcza na utrzymanie zespołu szkół. Pochłania on 2,3 miliona złotych. Na drugiej pozycji wydatków jest Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej - na uboższe rodziny przeznaczyć trzeba 1,2 miliona, z czego od wojewody pochodzi niecały milion.

<!** Image 6 align=right alt="Image 180843" sub="Nieszawa kocha tablice. W mieście jest ich sporo. Najważniejsza, poświęcona papieżowi, wisi na ratuszu.">- Gmina ma zadłużenie na poziomie 2 milionów, ale kredyty są bardzo korzystnie oprocentowane - uspokaja burmistrz, który uznaje, że zostawia miasto w ogólnie dobrym stanie. - Poradzilibyśmy sobie, gdyby nie upadek „Janturu” i „Budorolu”. Dla nas oznacza to zmniejszenie wpływów z tytułu podatku o około 160 tysięcy złotych. Tu naprawdę nie chodzi o ogromne pieniądze. Tych jednak dziś nie mamy, stąd moja decyzja o odejściu. Ten mój krzyk.

Nawrocki często podkreśla, że rezygnacja ze stanowiska to nie życiowa porażka, ale zgrabny fortel i... pewnego rodzaju reklama miasta. - To stąd, z małej Nieszawy dobywa się głos protestu przeciwko wykańczaniu małych gmin poprzez narzucanie obowiązków, których nie są w stanie wypełnić - przekonuje. - Za nami pójdą kolejne gminy, które mają podobne kłopoty z oświatą, proszę mi wierzyć.

Człowiek od trudnych pytań

Na ulicach Nieszawy nieliczni przechodnie kłaniają się byłemu burmistrzowi w pas, jakby faktycznie nikt nie miał o nic pretensji. Opozycja jednak jest. I to wyjątkowo jak na Nieszawę silna.

<!** Image 7 align=right alt="Image 180843" sub="Obok zjazd z promu - niewątpliwej atrakcji miasta.">- Teraz chyba już nikt nie ma wątpliwości, że Nawrocki był słupem, a miastem rządziła od 21 lat rodzina Ch. - wali bez ogródek radny Jan Latopolski. - Jestem oburzony, że Nawrocki odchodzi w czystej koszuli i chce jeszcze odprawy w wysokości 56 tysięcy złotych. Od lat wszyscy wiedzieli, że każdą miejską decyzję konsultuje z Romanem Ch., przewodniczącym Rady Miasta i szefem „Janturu”, a przetargi na nieliczne miejskie inwestycje wygrywa „Budorol” bratanka Romana Ch. To było miasto za żelazną kurtyną. Tu inne interesy nie miały prawa się pojawiać. Były skutecznie zniechęcane. Chcemy odzyskać Nieszawę dla społeczeństwa!

Nawrocki nie przeczy, że rodzina Ch. (piszemy w ten sposób, bo mowa o osobach oskarżonych), o której od półtora roku głośno za sprawą upadłości „Janturu”, była ostoją miasta. Jemu też jest przykro, że na upadłości tej straciła armia odstawiających zboże rolników.

- Ale jakie tu powiązania? Przecież każdy podmiot gospodarczy to szansa na rozwój miasta i trzeba z nim żyć jak najlepiej - twierdzi były burmistrz. - Nie jest prawdą, że inni się tu do nas pchali. Namawiano i Romana Karkosika i „Marwit”, ale wszystkim tu daleko.

<!** Image 8 align=right alt="Image 180849" sub="Mariusz Lipigórski - kiedyś policjant, dziś listonosz, a jutro burmistrz?">Na czele nieszawskiej opozycji stoi Robert Zaremba. Mieszka tu kilkanaście lat, od pewnego czasu patrzy władzy na ręce. - I widzę sporo nieprawidłowości, na które w tym mieście, objętym ewidentnym układem, zwykło się przymykać oko. Najpierw byłem facetem od zadawania trudnych pytań, potem chciałem zostać burmistrzem. Poległem w drugiej turze - Zaremba podkreśla jednak, że jesienne wybory samorządowe były sukcesem jego ugrupowania. - Dziś mamy przewagę w radzie. Po raz pierwszy od 21 lat burmistrz nie jest z nią poukładany i dlatego uciekł ze stołka.

Co z tą wodą?

Na obszerną listę pytań i zarzutów Zaremby sam Nawrocki, jak i jego ludzie, reagują wzruszeniem ramion.

- Takie pytania łatwo zadać, trudniej działać. Ten się nie myli, kto nic nie robi - zaczyna Mariusz Lipigórski, kandydat na burmistrza w nadchodzących wyborach 4 grudnia. Jako były policjant, kierownik posterunku, gdy jeszcze był w Nieszawie, zna tu wszystkich i wszystko. Kontakt ze społeczeństwem utrzymuje - jest dziś listonoszem.

<!** Image 9 align=none alt="Image 180849" sub="- Klientów jak na lekarstwo, to i towaru nie mam za wiele - tłumaczy sprzedawczyni, która za nic nie chce zgodzić się na publikację twarzy.">- Melin mamy sześć. Nie radzę próbować tego, co tam sprzedają po 1,5 zł za szklankę, bo to paliwo rakietowe, palące od przełyku po odbyt - żartuje, ale porusza też najpoważniejsze tematy. - Smutne jest to, że mamy w Nieszawie tak dużo samobójstw. Ja, w odróżnieniu od Zaremby, nie zamierzam niczego likwidować, szukałbym rozwiązań delikatnych.

<!** Image 10 align=right alt="Image 180849" sub="Od czasu zamknięcia posterunku policja zagląda tu okazjonalnie.">Kandydat na burmistrza potrafi przyznać zarazem, że wiele spraw poruszanych przez opozycję to rzeczy istotne. - Faktycznie, nie wiadomo, dlaczego i w jaki sposób wodociągi tracą 70 procent wody. To prawda, że ścieki z ulicy 3 Maja płyną do Wisły, a nie do oczyszczalni. Przedtem rzeczywiście się o tym nie mówiło.

- Milczano o dziesiątkach rzeczy - triumfuje Robert Zaremba. - Przymykano oko. Gdy kogoś nie zmuszano do podłączenia się do kanalizacji, ten nie wydawał pieniędzy i władzę chwalił. W wyborach popierał. To są proste mechanizmy zyskiwania przychylności. Tu o nieprawidłowościach się nie mówi, bo nie wypada psuć dobrej, nieszawskiej, wręcz rodzinnej atmosfery. Na przykład odkryłem, że mieszkańcy palą w piecach książkami z biblioteki opuszczonego budynku liceum. Ówczesna dyrekcja szkoły zaprzeczała nawet wtedy, gdy pokazałem zdjęcia ogromnej sterty porzuconych książek, wśród których znalazłem pierwsze wydanie „Pana Balcera w Brazylii” Konopnickiej. Najważniejsze, że władza przymknęła oko. Także na nieprawidłowości wykazane w raporcie Regionalnej Izby Obrachunkowej. Okazało się, że kierownictwo szkoły nie prowadziło przez lata ksiąg rachunkowych, sprawą zajmuje się prokuratura. Tymczasem dyrekcja odchodzi na emeryturę w glorii i chwale. Tak po nieszawsku.

<!** Image 11 align=right alt="Image 180849" sub="Siostra Noemi dba o pamiątki po św. Maksymilianie, popiera burmistrza.">- Zastałam faktycznie niezapłacone rachunki - przyznaje nowa dyrektor Agata Żmirska. - Gdy wszystko uregulowałam, okazało się, że nie mamy na opał. Będę apelowała do wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie, bo inaczej będziemy zmuszeni przerwać naukę.

Zaremby pomysł na Nieszawę

W tej chwili działa w gminie komisja przygotowująca program naprawczy finansów. Szczegółów jej członkowie nie chcą zdradzać. - Nie ujawniamy na razie wniosków, bo w Nieszawie wszystko, co może mieć dobry skutek, jest obecnie przez opozycję bojkotowane - tłumaczy radna i nauczycielka Beata Belter z komisji budżetu i finansów. - Ściśle współpracujemy z przysłanym do Nieszawy Kazimierzem Tułodzieckim, pełniącym obowiązki burmistrza. Niestety, nie dostaliśmy komisarza ze specjalnymi uprawnieniami. A tymczasowemu burmistrzowi dano za mało czasu na skuteczne działania, bo wybory odbędą się już 4 grudnia - przypomina.

Udziału w nich nie zadeklarował dotąd Robert Zaremba, ale wydaje się, że może zmienić zdanie. Jest przekonany, że pomysł na Nieszawę ma: - Miasto musi najpierw usunąć liczne nieprawidłowości, a potem silniej postawić na turystykę, zacząć wreszcie zarabiać na promie przez Wisłę, wspomóc spółdzielnie socjalne: wikliniarskie, rybackie, organizować więcej imprez prezentujących specyfikę regionu, choćby festiwal powideł. Oczywiście, będą musiały zapaść niewygodne decyzje, dotyczące choćby oświaty. Ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

Kto powinien wygrać?

Dla Andrzeja Nawrockiego to wszystko mrzonki fantasty. - Oderwane od rzeczywistości - twierdzi. - Na promie, chociażby, nie da się zarobić mimo dopłat ze starostwa. W Nieszawie trzeba być realistą i praktykiem, takim, jak Mariusz Lipigórski, który powinien wygrać te wybory.

- Lipigórski będzie zakładnikiem systemu, nic nie zmieni - ripostuje Zaremba. - Tu musi się pojawić ktoś crazy!

Za gościa właśnie lekko szalonego uznaje Zarembę wielu. Pytani na ulicy najczęściej deklarują poparcie obozu byłego burmistrza. Wybaczają mu wszystko. A nowemu nie ufają. Ciągle jest tu obcym.

- Pan Zaremba dzieli ludzi - uważa siostra Noemi, prowadząca w dawnym klasztorze Franciszkanów dom rekolekcyjny i z pietyzmem chroniąca pamiątki po św. Maksymilianie Kolbem, który spędził tu 1921 rok, gdy dochodził do siebie po chorobie. - Nie chcę o ludziach mówić źle, ale wielu coś obiecywał, a potem się nie wywiązał. Myślę, że wygra ktoś od burmistrza Nawrockiego, który w sumie dobrze rządził Nieszawą.

Identycznego zdania jest Wanda Wasicka z biura promocji miasta. - Ludziom się wydaje, że skoro mamy problemy gospodarcze, to kultura też leży. Nic takiego. W Nieszawie odbywa się wiele ważnych imprez kulturalnych - podkreśla. - Moim zdaniem, Nieszawa wręcz kwitnie!

Zbliża się koniec

W sklepie są innego zdania. - Klientów jak na lekarstwo, to i towaru nie mam za wiele - tłumaczy sprzedawczyni, która za nic nie chce zgodzić się na publikację twarzy. - Sklepów jest w Nieszawie jeszcze... chyba sześć. Ale zaczną padać. Przecież sami widzicie, że ludzi nie ma. Uciekli. Zbliża się koniec.

Samotny mężczyzna na rynku zaczyna tekstem jak z „Misia”: - Pracowałem w „Janturze” w gorzelni. Roman Ch., prezes i przewodniczący Rady Miasta, to dobry człowiek. Płacił uczciwie, a czasem dodatkowo pomagał. Teraz jestem bezrobotny jak wielu. Będę głosował na człowieka burmistrza. Jakoś za niego dało się żyć.

Koło przystanku PKS kręcą się licealiści. - Co, opału może nie być? Znowu lekcje odwołają. I tak w kółko - chłopak nie wierzy w jakiekolwiek zmiany po wyborach. - To jest Nieszawa, stąd się ucieka. Najpierw na studia do Torunia, potem się zobaczy. Stary układ znamy, ale o tym nowym, tym Zarembie, co to nie wiadomo skąd się tu wziął, też ludzie niedobrze mówią. I tak źle, i tak nie dobrze. Eee, tam.


Kto pomoże szkole?

Agata Żmirska-Zbroniec, dyrektorka Zespołu Szkół w Nieszawie, prosi o pomoc firmy, instytucje i osoby prywatne. Pieniądze można wpłacać na konto nr 90 9550 0003 2008 0091 8578 0007. Zostaną one przeznaczone na zakup oleju opałowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska