39-latek kierował osobowym hyundaiem, którym autostradą w kierunku Łodzi jechało jeszcze czterech pasażerów.
Pięć kilometrów przed węzłem w Turznie kierowca zatrzymał samochód na pasie awaryjnym trasy, wysiadł z auta i został potrącony przez ciężarówkę. Mężczyzna zmarł mimo reanimacji.
- Ciężarówka zahaczyła również stojącego na awaryjnym pasie hyundaia. Dwie osoby z tego auta trafiły do szpitala, ale na szczęście doznały tylko lekkich obrażeń - mówi Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.
Z nieoficjalnych informacji, jakie udało nam się uzyskać, wynika, że kierowca musiał zatrzymał auto na pasie awaryjnym, ponieważ trzeba było uzupełnić paliwo w baku. 39-latek wysiadł, wyjął kanister z bagażnika i zaczął nalewać paliwo do zbiornika, którego wlew znajdował się właśnie od strony pasów ruchu.
Na pytanie, czy było tak w rzeczywistości, odpowie zapewne policyjne postępowanie prowadzone w tej sprawie pod nadzorem prokuratury.(wap)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?