Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie argumenty miała po swojej stronie Olimpia

Karol Piernicki
Denis Popovic (w biało-zielonej koszulce) zaliczył kapitalny mecz. Zdobył bramkę i miał dwie asysty, a Olimpia wygrała 4:1
Denis Popovic (w biało-zielonej koszulce) zaliczył kapitalny mecz. Zdobył bramkę i miał dwie asysty, a Olimpia wygrała 4:1 Gerard Szukay
Grudziądzcy piłkarze byli dwie klasy lepsi od rywali z Nowego Sącza. Wygrali pewnie 4:1 (2:1) i utrzymali się w ligowej czołówce.

Gospodarze od początku narzucili swój styl gry, a pod pole karne próbowali często przedostawać się długimi podaniami. Ale i Sandecja nie zamierzała oddawać pola, większość sytuacji kreując na skrzydłach. Mimo to więcej zagrożenia pod bramką sprawiali miejscowi.

Już po kwadransie powinni oni prowadzić 1:0. Marcin Woźniak zagrał prostopadle do Macieja Rogalskiego, który balansem ciała zgubił obrońcę i wyłożył piłkę Marcinowi Kaczmarkowi, a ten z bliskiej odległości przestrzelił.

W 21. minucie Olimpia wyszła na prowadzenie Woźniak przedarł się w pole karne i spod linii końcowej przerzucił piłkę na długi słupek, a tam mający na plecach obrońcę Arkadiusz Aleksander skierował głową piłkę do siatki.

Ten sam zawodnik wkrótce mógł wpisać się po raz drugi na listę strzelców, dwie sytuacje miał także Robert Szczot. Wreszcie w 34. minucie po dośrodkowaniu Denisa Popovica z rzutu rożnego swojego trzeciego gola w biało-zielonych barwach strzelił Bartosz Jaroch.

- Mam taką dobrą rundę, że piłka w tych ostatnich momentach w polu karnym mnie szuka – cieszył się po meczu młody obrońca Olimpii. – Zrealizowaliśmy cele, jakie założył nam trener. Na drugą połowę wyszliśmy zmobilizowani i mieliśmy wszystko pod kontrolą.

Tuż po zdobyciu drugiego gola obrońcy Olimpii zaspali na prawej stronie, skąd Marcin Makuch dograł do środka, a tam doszło do faulu na Adrianie Danku. Pewnym egzekutorem okazał się były gracz grudziądzkiej ekipy Adrian Frańczak, po zdobyciu bramki nie okazując radości.

Olimpia mogła szybko odpowiedzieć. Świetny Denis Popovic ograł jeden na jeden obrońcę Sandecji i podał do Rogalskiego, którego strzał pewnie obronił Marek Kozioł.

Po przerwie miejscowi rozpoczęli kapitalnie, wychodząc z szybką akcją z własnej połowy. Aleksander podał w uliczkę do Popovica, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. W 65. minucie drugą asystę zaliczył Słoweniec, dośrodkowując idealnie z rzutu rożnego na głowę Michala Pitera-Bucko, który główką ustalił wynik meczu. Po tej akcji emocje praktycznie się skończyły.

- Wszystkie atuty i argumenty miała po swojej stronie Olimpia – przyznał Piotr Stach, trener Sandecji. – Poparli to kilkoma bramkami. Nasze ubytki kadrowe były aż nadto widoczne. Staraliśmy się tutaj zagrać otwarty futbol, ale to rywale zasłużenie wygrali.

- Przeciwnik nam to ułatwił, bo faktycznie nie grał na remis – odpowiedział Dariusz Kubicki, szkoleniowiec Olimpii. – Oni długo się utrzymywali przy piłce, a my przy przechwytach byliśmy skuteczni. To zadecydowało o wyniku.

Po jednym ze starć w drugiej połowie boisko opuścił z zakrwawioną twarzą Marcin Wożniak. Pierwsza diagnoza to złamany nos obrońcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska