Minął tydzień. Jeden prezes dedykuje, drugi prezes chwali

Zeszłopiątkowe otwarcie Kościuszko Business Point przy ulicy - jakże by inaczej - Kościuszki było wydarzeniem sympatycznym, bo zawsze to miłe, że coś się otwiera, a KBP to nowoczesne centrum biurowe najwyższej klasy. Po drugie, było wydarzeniem towarzyskim, bo miało się wrażenie, że w ten piątkowy wieczór stawił się tam cały biznesowy Toruń. Było to otwarcie także wydarzeniem wzruszającym - gdy gospodarz całej imprezy Waldemar Wiśniewski, prezes spółki Kościuszko Business Point dedykował gmach obecnej na sali mamie. Nie zabrakło nawet elementów lokalnego patriotyzmu, objawiającego się uroczym pomrukiem zadowolenia, który rozszedł się po sali, gdy Miron Klomfas, prezes bydgoskiej firmy B-Act, sprawującej podczas budowy nadzór, komplementował, że „Bydgoszcz ma czego zazdrościć”.
[
Rzeczywiście jest się z czego cieszyć. I to z różnych powodów. Tego rodzaju nowoczesne biurowce, uzbrojone we wszelkiego rodzaju udogodnienia - np. miejsca parkingowe dla rowerów oraz odpowiednią liczbą pryszniców, bo coraz więcej białych kołnierzyków dojeżdża do pracy rowerem i na miejscu przepoczwarza się z wyluzowanych cyklistów w obcisełkach w poważnych account managerów czy innych associate directors w garniturach - powstają tam, gdzie są widoki na rozwój sektora obsługi biznesu. A dla takich miast jak Toruń biznes to wymarzony - czysty, cichy, generujący miejsca pracy dla ludzi mających do zaoferowania coś więcej niż tylko dwoje rąk do dokręcania śrubek przy taśmie. Pierwsza liga rynku wysokiej klasy nieruchomości biurowych to Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto. Liczą się także Katowice, Poznań, Łódź, Szczecin. W ostatnich latach ten sektor rozwija się także prężnie poza największymi aglomeracjami i Toruń nieźle sobie tu radzi. Na tyle nieźle, że w 2013 roku agencja Colliers, jedna z międzynarodowych firm zajmujących się doradztwem na rynku nieruchomości komercyjnych, zaliczyła Toruń - wraz z Białymstokiem, Zieloną Górą, Radomiem, Kielcami, Opolem, Lublinem, Olsztynem, Gliwicami i Rzeszowem - do dziesiątki wschodzących gwiazd z największym potencjałem na rynku nieruchomości biurowych i w sektorze obsługi biznesu. Także Bydgoszcz ma w tej dziedzinie niezłą pozycję.

Tajemnica sukcesu nie jest zbyt skomplikowana. Z jednej strony uczelnie wyższe „produkują” dobrze wykwalifikowanych absolwentów, z drugiej strony koszty w miastach średniej wielkości są wyraźnie mniejsze niż w ośrodkach pierwszej ligi. Według szacunków specjalistów od nieruchomości biznesowych z firmy JLL w Toruniu najwyższe czynsze transakcyjne w biurowcach to 9-11 euro miesięcznie za metr, w Bydgoszczy jest ciut taniej: 8,5-10 euro (dane z 1 kw. 2014, źródło: raport JLL). Tymczasem w Warszawie to 22-24 euro w centrum i ok. 14,5 euro poza nim. Niższe są też koszty deweloperskie, koszty utrzymania i - co już mniej sympatyczne - oczekiwania płacowe pracowników. Żeby z tych atutów skorzystać, musi być podaż powierzchni biurowej w dobrym standardzie. Czyli takich właśnie inwestycji jak ta fetowana tydzień temu.
[
I jeszcze jedno. Kościuszko Business Point wznoszony był w systemie „zaprojektuj i wybuduj”. To forma zazwyczaj korzystna dla inwestora, ale czasami zupełnie już niekorzystna dla architektonicznej jakości i przestrzennej urody miasta. Przykładów jest niestety sporo, a moje ulubione to wielkie inwestycje UMK, czasami architektonicznie po prostu marne. A szkoda, bo jak już pisałem nieraz, gmachami uniwersyteckimi można całkiem efektownie umeblować miasto - tak jak np. w ostatnich latach zrobiono to w Gdańsku. Tymczasem zaprojektowany przez Cezarego Owczarka kompleks przy Kościuszki nie jest na pewno rzucającym na kolana majstersztykiem, ale to dobra, na przyzwoitym poziomie utrzymana architektura. Taki budynek mógłby powstać gdzieś w biurowych dzielnicach Amsterdamu czy Berlina i nieźle by się tam prezentował. I to też miłe, że nieźle prezentuje się u nas.