- Z urzędu wyciekały pewne istotne informacje. Były sytuacje, że dyskutowaliśmy na pewien temat w gronie 3-4 zaufanych osób. Założeniem było, by pewne ustalenia pozostały w tym gronie. Jednak tak się nie stało. Siebie byliśmy pewni, więc pojawiły się przypuszczenia co do podsłuchu - mówi starosta Andrzej Okruciński.
Starostwo wynajęło więc specjalistyczną firmę do sprawdzenia budynku urzędu. Eksperci z Torunia przeszukali sekretariat oraz gabinety starosty i wicestarosty. W tym ostatnim, pod sofą, znaleziono podsłuch.
Specjaliści oszacowali, że miał on zasięg 200 metrów, czyli można było usłyszeć rozmowy w urzędzie, a także w jego okolicy. Urządzenie zostało zabezpieczone i dostarczone do Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu. Ta pod nadzorem prokuratora prowadzi śledztwo. Dla dobra sprawy nie ujawnia na razie szczegółów.
Trzeba więc jeszcze poczekać, by uzyskać odpowiedź na podstawowe pytania w tej sprawie: od jak dawna działał podsłuch, kto go podłożył, komu on służył i w jakim celu?
Krąg osób zainteresowanych rozmowami w starostwie jest ogromny, od politycznych przeciwników władz, po osoby chcące poznać gospodarcze tajemnice urzędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?