Okazją do tego była obecność na sali przedstawicieli policji, straży pożarnej, a także jednostek sanitarnych i sanitarno-weterynaryjnych. Okazuje się, że wciąż sporym zagrożeniem i popularnością cieszą się narkotyki, a wśród nich dopalacze.
- Jak można zdiagnozować skalę tego problemu w naszym powiecie? Czy to niepokojące zjawisko? - dopytywał radny Adam Olejnik.
- Największy problem mamy z dopalaczami, bo jeśli jakieś z nich wycofywane są z obrotu, wkrótce po tym w ich miejsce pojawiają się następne środki o zmienionej nazwie - przyznał mł. insp. Wiesław Dziadkowiec, pierwszy zastępca komendanta miejskiego grudziądzkiej policji. - Spośród narkotyków najczęściej mamy do czynienia z marihuaną. Karzemy głównie za posiadanie tego na własny użytek, więc rynek nie jest aż taki duży. Są to bardzo znikome i sporadyczne przypadki.
W małą skuteczność walki z procederem rozprowadzania dopalaczy nie wierzą także przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Oni przyznają, że to walka z wiatrakami.
- Dopóki przepisy się nie zmienią, nie poradzimy sobie z tym problemem - przekonuje Ewa Kamińska, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Grudziądzu. - Właśnie przez te przepisy sprawy są nie do przeskoczenia. Nakazujemy zamknięcia sklepów, ale one po chwili są otwierane pod innymi nazwami. Co więcej, nakładamy na firmę wysokie kary finansowe, bo przekraczające milion złotych, ale trudno je wyegzekwować. Znów za sprawą luk w prawie. Na badania tych środków przeznaczyliśmy w minionym roku 16 tysięcy złotych. Dopalacze są groźne dla organizmu, a do szpitala trafia wiele osób z zatruciami. Praktycznie żadne z nich nie chcą się przyznać, co zażyły i z jakiego źródła pochodził towar.
Zupełnie inną, ale równie ważną sprawą, jaką poruszono w trakcie obrad, były obowiązkowe szczepienia dzieci.
- Dużo się mówi w ostatnim czasie w kraju o braku chęci wykonywania szczepień przez rodziców - wskazała radna Marzena Dembek. - Czy w powiecie ta tendencja odchodzenia od szczepień też jest wzrostowa?
- Na szczęście u nas jest to na wysokim poziomie, choć obserwujemy nieliczne przypadki, gdzie napotykamy silny opór ze strony rodziców przed wykonaniem szczepienia - odpowiedziała Ewa Kamińska. - Nie zawsze są to świadome wybory. W ubiegłym roku mieliśmy cztery takie rodziny i większość ostatecznie udało się przekonać. Czasem jednak mamy do czynienia z trudnym środowiskiem czy też po prostu niedbalstwem. Brak takiego szczepienia niesie zagrożenie nie tylko dla tego dziecka i rodzica, ale i dla innych. Notujemy ponad dziewięćdziesiąt procent przypadków, w których szczepienie jest wykonywane. To wysoki odsetek, który sprawia, że społeczeństwo jako całość jest w miarę bezpieczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?