- W toruńskim samorządzie egzotyczne koalicje stały się normą. Wynika to pewnie ze słabości partii w Toruniu oraz kalkulacji politycznych. Albo nie mają silnego lidera, albo ochoty na to, aby kruszyć kopie w pojedynku z prezydentem - komentuje Maciej Cichowicz z Czasu Mieszkańców, prawdopodobnie jedynego opozycyjnego klubu.
Porozumienie o współpracy prezydent i klub CzG mają podpisać osobno z każdym z partnerów. Oznacza to, że formalnie PO i PiS nie będą sojusznikami. Co ciekawe, nawet w przypadku różnicy zdań z PO lub PO, prezydent i CzG z poparciem jednego z tych klubów i tak będą dysponowali większością.
Czy wobec wielkiej różnicy zdań między PO i PiS w polityce ogólnopolskiej możliwa jest współpraca tych partii w samorządzie Torunia?
- Zgadzamy się co do zasadniczych kierunków rozwoju Torunia i tego, że oprócz dokończenia ważnych inwestycji, głównie drogowych, należy inwestować w kapitał ludzki - mówi radny Paweł Gulewski (PO). - Mamy tę samą wizję zmian sposobu zarządzania Biurem Toruńskiego Centrum Miasta czy zwiększania udziału mieszkańców w rządzeniu Toruniem. Pewne różnice zdań mamy z kolei m.in. w sprawie spółki Toruńskie Sukiennic i jej pomysłu budowy hali targowej w miejscu targowiska przy Szosie Chełmińskiej.
Zbieżność stanowisk PO i PiS w sprawie inwestycji drogowych w mieście wydaje się częściowo zdradzać treść umowy koalicyjnej.
- Jesteśmy zgodni co do tego, by układ komunikacyjny miasta był niezagrożony. Jest wiele środowisk przeciwnych rozbudowie Trasy Wschodniej, Trasy Staromostowej czy trasy średnicowej. Priorytetem jest też stabilna sytuacja w oświacie. Nie chcemy też pogłębiać zadłużania miasta - mówi radny Jacek Kowalski, szef toruńskiego PiS.
- Brak umowy koalicyjnej w cztery i pół miesiąca po wyborach wynika z kilku przyczyn - mówi dr Wojciech Peszyński, politolog z UMK. - Po pierwsze, z postawy Michała Zaleskiego. Otwarcie bieżącej kadencji, na tle trzech poprzednich, było w wykonaniu prezydenta zdecydowanie najspokojniejsze. Po drugie, nastąpił już podział funkcji i partnerzy prezydenta otrzymali stanowiska wiceprezydentów. Po trzecie, strony tego porozumienia mogą nie być zainteresowane jego sformalizowaniem.
Powstanie tego dokumentu wiązałoby się z ograniczeniem pozycji poszczególnych sygnatariuszy, a to prowadziłoby do sporów. Po czwarte - jest perspektywa tegorocznych wyborów parlamentarnych. PiS i PO współpracują już ze sobą we Włocławku. Trudniej byłoby wytłumaczyć wyborcom w naszym okręgu, dlaczego kandydaci tych komitetów kłócą się, a jednocześnie w dwóch największych miastach okręgu ze sobą kooperują. Po piąte - wybory samorządowe w 2018 roku. PO i PiS trudno będzie przekonać wyborców do swoich kandydatów i wykazać wyższość nad prezydentem Zaleskim, skoro przez cztery lata wspierali jego działalność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?