W początkowych fragmentach spotkania z boiska długo wiało nudą. Dopiero w 24. minucie goście wykonywali aut i - przy ogromnej nieporadności miejscowych - na strzał z dystansu zdecydował się Wołodymyr Hudyma, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
- Kilku moich zawodników przysnęło i mecz zrobił się trudny – przyznał Dariusz Kubicki, trener Olimpii – Udało nam się jednak podnieść, a nie jest to łatwe. Najważniejsze, że udało nam się wyrównać jeszcze przed przerwą.
Zanim to się stało, głogowianie raz jeszcze próbowali swojego szczęścia z daleka, ale tym razem Michał Wróbel zdołał wypiąstkować piłkę. Tę goście rozgrywali swobodnie, wymieniając przed strzałem kilkanaście podań. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy dobrze zacentrował Denis Popivc, a Bartosz Jaroch skierował piłkę do bramki. To było już czwarte trafienie młodzieżowca w tym sezonie.
Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów. Pięć minut po wznowieniu gry kapitalnie z dystansu przyłożył Adam Banasiak, zmuszając Sławomira Janickiego do trudnej interwencji. Chwilę później po drugiej stronie boiska bliski szczęścia był Dominik Kościelniak, a w odpowiedzi w dogodnej sytuacji Adamowi Cieślińskiemu zabrakło centymetrów, by dojść do piłki.
Po nieco ponad godzinie gry Damian Piotrowski znalazł się sam na sam z Wróblem pięć metrów przed bramką. Udane wyjście bramkarza miejscowych zapobiegło jednak utracie gola. Za moment Chrobremu ta sztuka się udała, jednak sędzia odgwizdał kontrowersyjnego spalonego.
- Kluczowymi momentami była stracona bramka jeszcze w pierwszej połowie i dwie nasze niewykorzystane dwustuprocentowe okazje w drugiej – żałował Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec beniaminka z Głogowa. - Dobrze ułożyliśmy to spotkanie. Zabrakło nam kilku minut, by w przerwie dalej poukładać grę. Rywal wyrównał po dobrym dośrodkowaniu, ale i złej postawie moich zawodników.
Tym razem niewykorzystane sytuacje zemściły się w 73. minucie, kiedy po ładnej akcji piłka spadła na nogę rezerwowego Roberta Szczota. Ten uderzył z powietrza pięknie po długim rogu. Potem mógł jeszcze podwyższyć Denis Popovic, przestrzelając w idealnej okazji. Olimpia wygrała więc ostatecznie 2:1.
- Po przerwie zagraliśmy konsekwentnie, a gry prowadziliśmy, było już trochę polotu i finezji – zakończył trener Kubicki.
Grudziądzcy piłkarze wygrali więc przed własną publicznością z Chrobrym Głogów 2:1, chociaż ich gra była gorsza od tej, jaką zaprezentowali tydzień temu w Lubinie, gdzie przegrali.
- To były zupełnie dwa inne mecze - podkreśla Bartosz Jaroch, boczny obrońca grudziądzkiej Olimpii. - Zagłębie grało z nami otwartą piłkę, dobrze czuliśmy się na fajnym boisku. Tutaj Chrobry się cofnął i czekał na kontry. Oni strzelili pierwszą bramkę, ale na szczęście udało nam się odwrócić losy spotkania.
Ciekawie było też na innych boiskach zaplecza ekstraklasy. Efektowne wygrane 5:0 zaliczyli piłkarze Miedzi Legnica, pokonując Flotę Świnoujście, oraz Zagłębia Lubin. Lider rozbił w Katowicach GKS, a po tym spotkaniu pracę na Śląsku stracili dwaj jego trenerzy - Artur Skowronek i Grzegorz Mokry.
W spotkaniu ważnym dla górnej części tabeli w Gdyni (Arka - Wisła Płock) gole nie padły. Coraz ciaśniej robi się na dole. Swoje potyczki wygrały ostatni Widzew Łódź (1:0 z Chojniczanką) oraz do tej pory będąca na barażowym miejscu Drutex Bytovia, która wywiozła komplet punktów z Nowego Sącza. Dolcan Ząbki pewnie rozprawił się z Pogonią Siedlce, natomiast GKS Tychy znów nie wygrał, tylko remisując u siebie 1:1 z Wigrami Suwałki. Mecz Termaliki ze Stomilem zakończył się zwycięstwem miejscowych 3:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?