Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grafik, który przywraca kolory cieniom

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
To zdjęcie pochodzi z 2009 r. Na ścianie kamienicy górującej nad dawną fabryką pierników przy ul. Strumykowej widać jeszcze resztki reklamy firmy Gustava Weesego
To zdjęcie pochodzi z 2009 r. Na ścianie kamienicy górującej nad dawną fabryką pierników przy ul. Strumykowej widać jeszcze resztki reklamy firmy Gustava Weesego Marek Wieczorek
Kamil Snochowski jest z wykształcenia grafikiem, a z zamiłowania - detektywem. Jako Literołap rekonstruuje stare toruńskie napisy reklamowe. Malowane na ścianach szyldy można było zobaczyć na wystawie w Rejkiawiku.

[break]
Kilka dni temu w stolicy Islandii odbył się festiwal DesignMarch, święto grafików i projektantów. Pojawiło się na nim kilka akcentów polskich i toruńskich. Na towarzyszącej festiwalowi wystawie można było zobaczyć stare toruńskie napisy reklamowe, jakie z wielkim zapałem rekonstruuje Kamil Snochowski, znany również jako Literołap. Człowiek, który przywraca kolory cieniom.

- Literołapanie zaczęło się od wyjazdu do Porto - mówi Kamil Snochowski. - Liczba starych napisów, ręcznie malowanych szyldów sklepów istniejących i tych już dawno zapomnianych oraz neonów, powaliła mnie na kolana. Nie wyobrażałem sobie, że litery, dobrze zaprojektowane lub z wielkim talentem wymalowane, mogą grać tak ważną rolę w wizerunku miasta. W ogóle nie znałem takiego rzemiosła jak liternictwo naścienne czy witrynowe! Jak szalony robiłem zdjęcia i zarchiwizowałem je na stronie www.typorto.tumblr.com W Toruniu zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na napisy w moim otoczeniu. Okazało się, że przechodziłem obok nich wielokrotnie ignorując je zupełnie.

To zdjęcie pochodzi z 2009 r. Na ścianie kamienicy górującej nad dawną fabryką pierników przy ul. Strumykowej widać jeszcze resztki reklamy firmy Gustava Weesego
Marek Wieczorek

Cóż, do niedawna były one ignorowane przez wszystkich, dopiero dwa lata temu, m.in. po zorganizowanej przez „Nowości” kampanii, rozpoczęła się akcja ratowania tych niezwykle cennych pamiątek przeszłości.

- W Toruniu fascynujące jest też to, że napisy niemieckie i polskie nakładają się na siebie - dodaje Kamil Snochowski. - To taki portal przenoszący w czasie. Przyzwyczailiśmy się do pustych ścian odnowionych zabytków i czasami aż nie chce się wierzyć, że kiedyś były pokryte takimi fajnymi literami. Zdjęcia sprzed 10 lat pokazują, że zabójcze dla nich okazały się, paradoksalnie, remonty. Z drugiej strony takie „dwuwarstwowe” napisy skłaniają do refleksji, że malowanie szyldów to z założenia przecież bardzo ulotna sztuka.

Ktoś, kto zajmuje się odtwarzaniem takich napisów musi być nie tylko dobrym grafikiem, ale i detektywem.

Na pierwszy rzut oka nic nie widać na spękanym tynku, dopiero po chwili zaczyna dostrzegać się cienie kolorów. - Kamil Snochowski

- Długo stoję pod takim szyldem i wypatruję śladów liter. Tak rodzą się małe objawienia jak szyld „Franciszek Laks” nad salonem fryzjerskim na ulicy Mickiewicza 90 - tłumaczy Kamil Snochowski. - Na pierwszy rzut oka nic nie widać na spękanym tynku, dopiero po chwili zaczyna dostrzegać się kształty i plamki kolorów. Podobnie było z budynkiem przy Łaziennej 14. Dopiero po czasie zobaczyłem napisy od strony ulicy Ciasnej i symbol skrzydlatego koła. Trudno opisać, ile to daje radości i satysfakcji.

Co się później dzieje z tymi odkryciami?

- Każdy szyld obfotografowuję, robię dużo zbliżeń, to na nich widać malarskie efekty mające nadać trójwymiarowość. W domu analizuję je pomagając sobie programami do obróbki graficznej, dzięki temu „wyciągam” z tła kolory i formy - opowiada Kamil Snochowski. - Porównuję ze zdjęciami innych szyldów i liternictwa z epoki. Typografia też podlega zmianom w czasie i modom, np. charakterystyczne są odważne geometryczne litery lat 20. i 30.

Efekty polowania na litery oraz ich reanimacji można podziwiać na Facebooku, gdzie wirtualna kraina liter rozwija się pod szyldem „Lierołap”.

Wyżej prezentujemy jedną z prac Kamila Snochowskiego, która pojawiła się na wystawie w stolicy Islandii.

Drugie zdjęcie pochodzi z 2009 roku. Na ścianie kamienicy górującej nad dawną fabryką pierników przy ul. Strumykowej widać jeszcze resztki reklamy firmy Gustava Weesego, które zniknęły podczas przeprowadzonego później remontu. Na szczęście zostały, przynajmniej wirtualnie, ocalone przez Kamila Snochowskiego.

Teczka osobowa: Kamil Snochowski

Jest torunianinem, absolwentem grafiki (specjalność projektowanie graficzne) na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Jest też jednym z założycieli Toruńskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Jak sam mówi, chciałby powrotu malowanych szyldów na toruńską starówkę. To rzemiosło przeżywa w wielu miejscach na świecie przeżywa właśnie swój renesans, więc jest skąd czerpać inspiracje.

Z zapałem kibicuje studentom konserwacji i malarstwa z toruńskiej Alma Mater, którzy odnawiają stare toruńskie napisy.

Marzy mu się galeria toruńskich neonów, która by miała w swojej kolekcji neony restauracji „Herbowa”, czy dworca Toruń Wschodni.

Liczy również na to, że kiedyś powstanie książka dopisująca do zachowanych starych toruńskich liter, dzieje miejsc oraz związanych z nimi ludzi. Coś, w stylu serii „Lwów po polsku”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska