Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia już nad kreską. Kapitalna wygrana nad Zagłębiem Sosnowiec

Karol Piernicki
Marcin Smoliński (z prawej) zdobył gola z rzutu wolnego, który dał Olimpii prowadzenie 3:2 w meczu z Zagłębiem
Marcin Smoliński (z prawej) zdobył gola z rzutu wolnego, który dał Olimpii prowadzenie 3:2 w meczu z Zagłębiem Gerard Szukay
Zwroty akcji, wielkie emocje, sześć bramek i dziesiąty mecz z rzędu bez porażki - tak wyglądało starcie grudziądzkiej Olimpii z Zagłębiem Sosnowiec. Biało-zieloni wygrali i opuścili strefę spadkową.

Mecz rozpoczął się od ataków miejscowych, którzy przez pierwszy kwadrans dyktowali warunki gry. Sporo akcji prowadzonych było skrzydłami. Niezłą okazję zmarnował Nildo. Potem do głosu doszło Zagłębie, ale to Olimpia przed przerwą objęła prowadzenie. W 42. minucie świetne prostopadłe podanie od Sebastiana Bartlewskiego wykorzystał Nildo.

Pięć minut po wznowieniu gry w polu karnym zupełnie niepotrzebnie faulował Michal Piter-Buczko. Rzut karny na gola zamienił Sebastian Dudek. Kwadrans później to goście wyszli na prowadzenie. Strzałem zza pola karnego Bartosza Fabiniaka pokonał Michał Fidziukiewicz.

W 71. minucie mieliśmy kolejny remis. Marcin Smoliński ładnie przymierzył z rzutu wolnego, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.

Napory grudziądzan wciąż trwały. Dziesięć minut później, po składnej akcji, do siatki trafił Dejan Zigon. Tuż przed końcem spotkania jego wynik na 4:2 ustalił Adam Banasiak.

- To był ciekawy, szalony mecz z dużą liczbą sytuacji, zarówno z jednej jak i z drugiej strony - skomentował na pomeczowej konferencji prasowej Artur Derbin, trener Zagłębia Sosnowiec. - W tym spotkaniu raz byliśmy w piekle, raz byliśmy w niebie. Na sam koniec, niestety, cieszyła się drużyna gospodarzy. Zapewne przy stanie 2:1 drużyna Olimpii gdzieś szukała swoich szans na odrobienie strat. My mieliśmy problem z utrzymaniem piłki, uspokojeniem gry i przeniesieniem rywalizacji na połowę przeciwnika.

Podobne wrażenia odnośnie potyczki mieli miejscowi.

- Rzeczywiście, był to szalony mecz, a my podążyliśmy w odwrotnym kierunku, czyli z piekła do nieba - powiedział Jacek Paszulewicz, trener biało-zielonych. - Weszliśmy dość agresywnie i graliśmy swój mecz, stwarzając dużo sytuacji. Zagłębie odgryzało się i miało swoje szanse. Otworzyliśmy wynik. Plan na drugą połowę był taki, aby utrzymać agresywny pressing i wysoką grę daleko od swojej bramki. Troszeczkę nam ta koncepcja zaczęła się sypać, gdy przeciwnik doprowadził do wyniku 2:1. Myślę, że bardzo dobry impuls dały zmiany. Podkreślam, że mamy dość liczną kadrę i w dodatku wszyscy są zdrowi.

Grudziądzanie nie przegrali po raz dziesiąty z rzędu i opuścili strefę spadkową.

Olimpia Grudziądz - Zagłębie sosnowiec 4:2 (1:0).

1:0 Nildo (42), 1:1 S. Dudek (50-karny), 1:2 M. Fidziukiewicz (65), 2:2 M. Smoliński (71), 3:2 D. Zigon (81), 4:2 A. Banasiak (90)

OLIMPIA: Fabiniak - Ciechanowski, Zitko (żk), Malec, Szarpak - Banasiak, Piter-Buczko, Smoliński (86. Kurowski), Bartlewski (66. Zigon), Kaczmarek (46. Darmochwał) - Nildo (żk).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska