Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenia mieszkańców mają moc! [CZ.1/2]

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Członkowie toruńskiego stowarzyszenia mieszkańców "Nasze osiedle bez bloków".
Członkowie toruńskiego stowarzyszenia mieszkańców "Nasze osiedle bez bloków". Sławomir Kowalski
Stowarzyszenia mieszkańców w województwie kujawsko-pomorskim wyrastają jak grzyby po deszczu. Chcą basenów, ścieżek rowerowych, naprawy dróg, placów zabaw, poprawy bezpieczeństwa i estetyki swojej okolicy.

- Może zabrzmi to nieco górnolotnie, ale na tym polega społeczeństwo obywatelskie - mówi Dariusz Smól, przewodniczący Stowarzyszenia Miedzyń i Prądy w Bydgoszczy. - Choć w świecie idealnym mieszkańcy nie powinni walczyć o chodniki.

W tym lepszym świecie mieszkańcy będą organizować imprezy dla dzieci, wycieczki dla dorosłych, piec ciasta i ustalać grafik dyżurów na osiedlowym boisku. Jak w amerykańskich filmach. Zanim to jednak nastąpi, do rozwiązania są sprawy najprostsze, np. problem gruntowych dróg.

Stowarzyszenie Miedzyń i Prądy działa od 2014 roku

Na bydgoskich osiedlach Miedzyń i Prądy gruntówki stanowią aż 80 procent wszystkich dróg. Aby zwrócić na ten problem uwagę, członkowie stowarzyszenia w ubiegłym roku udali się pod ratusz w... kaloszach.

- Wymagało to pewnej odwagi, bo jednak nie każdy jest typem happenera- wspomina z uśmiechem Dariusz Smól.

Najpierw w tych gumiakach mieszkańcy przemaszerowali przez miasto. Dopiero potem zawędrowali przed oblicze władz miasta i złożyli petycję o utwardzenie dróg. Zadbali też o obecność mediów, którym - to oczywiste - cała malownicza akcja „robiła temat”.

- Czy mieszkańcy powinni zajmować się ulicami i chodnikami? Nie! O takie podstawowe elementy infrastruktury powinni dbać zarządzający miastem i radni. Skoro jednak tak się nie dzieje, inicjatywę podejmują zwykli ludzie - ciągnie Dariusz Smól. - Dziś sprawa naszych osiedlowych dróg wygląda lepiej. Ostatecznie znalazły się środki na uwtwardzenie; są zabezpieczone w 7-letnim planie finansowym miasta.

Stowarzyszenie Miedzyń i Prądy swoją aktywność zaczęło dwa lata temu. Ludzi połączył basen. Wiosną 2014 roku miasto - kontynuując budowę przyszkolnych basenów - podejmowało decyzje o trzech kolejnych lokalizacjach. Do walki o krytą pływalnię ruszyli mieszkańcy Miedzynia i Prądów, gdzie zawiązała się Inicjatywa Obywatelska „Basen na Miedzyniu”. „Większość z nas intuicyjnie czuje, że pływanie ma zbawienny wpływ na każdy organizm oraz skutecznie pomaga w utrzymaniu zdrowia i dobrej kondycji, niezależnie od wieku” - pisali inicjatorzy akcji. Ruszyło zbieranie podpisów pod petycją. Listy poparcia pojawiły się w sekretariatach szkół, w sklepach, przy kościołach oraz w innych miejscach publicznych. Potem były jeszcze petycje i pisma. - Z jakim skutkiem? Satysfakcjonującym. Jest już projekt basenu na naszym osiedlu, czekamy z niecierpliwością na rozpoczęcie prac - podkreśla szef stowarzyszenia.

W tym roku Miedzyń i Prądy mają „na tapecie” ulicę Nakielską. To główna arteria wiodącą przez osiedla, wymagająca przebudowy. Mieszkańcy domagają się przebudowy na całej długości, bus-pasa, parkingu Park & Ride, no i podjęcia stosownych uchwał w tej sprawie.

Konsekwentni aż do bólu głowy...

...urzędnika - tacy muszą być stowarzyszeni, jeśli chcą coś faktycznie wywalczyć. W Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu, Brodnicy społecznicy doskonale znają ten wyraz twarzy i ciężkie urzędnicze westchnięcie pod tytułem „To znowu wy...”.

- Po prostu trzeba być konsekwetnym. Jeśli władze miasta czy jakaś instytucja odpisują ogólnikowo, prosić o doprecyzowanie. Przedstawiać swoje argumenty i racje, konstruktywnie wskazywać możliwe rozwiązania problemów. I nie dawać się zbić z tropu - podpowiada Dariusz Smól.

W Bydgoszczy swoje stowarzyszenia mają jeszcze m.in. mieszkańcy ul. Augusta Cieszkowskiego, ul. Kartuskiej, a także fordoniacy. Organizacja tych ostatnich, pod nazwą Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu, narodziła się z protestu. Co, dodajmy na marginesie, wcale nierzadko się zdarza. „Mamy dość!” fordoniacy krzyknęli na ulicy Bydgoskiej 4 października 2014 roku. „Stary Fordon obumiera - miasto nami poniewiera”- krzyczeli i domagali się zainteresowania władz miasta Starym Fordonem. Zwracali uwagę na to, że dzielnica pilnie wymaga rewitalizacji; że zamieniła się w kulturalna pustynię. Podkreślali, że nikt nie interesuje się sprawami ich dzielnicy: stanem nawierzchni ulic, parków, terenów położonych nad Wisłą czy stanem budynków zarządzanych przez ADM.

Ten wspólny sprzeciw zebrał ludzi, którym potem dalej „się chciało”. Założyli stowarzyszenie i zabrali się do pracy. Po 2 latach mają się czym pochwalić. Promują swoje osiedle, dbają o zachowanie pamięci o jego historii, biorą udział w rewitalizacji, dwukrotnie zorganizowali już święto Starego Fordonu (ostatnie w czerwcu br.).

W Toruniu zapomniane, zaniedbane i pozbawione prestiżu czuły się dzielnice: Bydgoskie Przedmieście, Podgórz i Stawki. We wszystkich mieszkańcy zawiązali stowarzyszenia. To, które działa na Bydgoskim Przedmieściu bywa już nawet stawiane za wzór innym, także poza naszym województwem.

Fenomen Stowarzyszenia Bydgoskie Przedmieście

„Martwi nas moda na rozbieranie przepięknych zabytkowych budynków na Bydgoskim, np. zniszczony niedawno budynek na rogu Krasińskiego i Moniuszki! Z grupą mieszkańców dzielnicy postanowiliśmy założyć Stowarzyszenie Bydgoskie, które pomoże tej części miasta odzyskać dawny blask. Nie jesteśmy przeciwko nowym inwestycjom, ale zależy nam, aby dzielnica zachowała swój niepowtarzalny zabytkowy charakter. Zainspirowało nas to, jak zadbano o warszawską Pragę” - napisali społecznicy z Bydgoskiego Przedmieścia w styczniu 2008 roku.

Czytaj także: Wyspa nadziei na Bydgoskim Przedmieściu

Czy oczami wyobraźni widzieli siebie i dzielnicę w 2016 roku? Czy przypuszczali, jakich zmian się doczekają? A właściwie - jakie zmiany będą inspirować i współtworzyć? Ratowanie zabytków, remonty dróg, rewitalizacja parku, aktywizowanie ludzi w różnym wieku, wreszcie - nauka torunian (tak urzędników, jak i zwykłych ludzi) tego, czym są prawdziwe konsultacje społeczne - w tym wszystkim stowarzyszenie ma swój udział. Jego działacze wyrośli na społeczników pełna gębą, zaangażowanych także na niwie pozadzielnicowej. Niektórzy „poszli” w działalność samorządowa, co zresztą zdarza się i w innych stowarzyszeniach.

Stowarzyszenie Nasz Podgórz w Toruniu „urodziło” radnego Wojciecha Klaubuna (PiS). Inne toruńskie stowarzyszenie - Stawki - współtworzył z kolei Maciej Cichowicz, obecnie radny Czasu Mieszkańców. Zawsze nadaje to jakiegoś lekkiego politycznego zabarwienia, ale - ostatecznie - zdecydowanie lepiej, by radni uczyli się służby ludziom w stowarzyszeniach, niż próbowali poznawać jej smak, obejmując mandat „z ulicy”.

Niezależni na Skarpie

Ze sprzeciwu przeciwko porządkom panującym na osiedlu i w spółdzielni mieszkaniowej zrodziło się toruńskie stowarzyszenie „Niezależni na Skarpie”. Po wodzą Renaty Zybertowicz zaczynało ostro, dziś jest bardziej konstruktywne, prowadzi konsultacje społeczne, kursy komputerowe dla seniorów, spotkania osiedlowej kawiarenki. Tym sposobem stowarzyszeni ze Skarpy wkroczyli do grupy starszaków.

Przejdź do drugiej części tego artykułu[

TUTAJ

](//www.nowosci.com.pl/dzielnice/a/stowarzyszenia-mieszkancow-maja-moc-cz22,10803182/ "<u>TUTAJ</u>")

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska