Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moskwa piękna i niebezpieczna

Anna Lewandowska
Stolica carów ma różne oblicza, tak jak różne oblicza ma Rosja. „Rozumem jej nie pojmiesz” – tak pisał poeta Fiodor Tiutczew. Stwierdzenie to jest bez wątpienia aktualne do dziś.

Stolica carów ma różne oblicza, tak jak różne oblicza ma Rosja. „Rozumem jej nie pojmiesz” – tak pisał poeta Fiodor Tiutczew. Stwierdzenie to jest bez wątpienia aktualne do dziś.

<!** Image 2 align=right alt="Image 64616" sub="Kreml moskiewski, gród warowny na wzgórzu, na lewym brzegu rzeki Moskwy zajmuje powierzchnię 28 hektarów. Najwyższą z 20 baszt kremlowskich jest Wieża Spasska, mierząca
71 m. /Fot. Anna Lewanodowska">Stolica największego państwa na świecie i dom dla ponad dziesięciu milionów ludzi, potrafi zauroczyć, inspirować, ale także odpychać coraz częściej odwiedzających Moskwę turystów. To miasto kontrastów.

Lepiej mówić po rosyjsku

Przepiękne monastery, plac Czerwony i Kreml konkurują z nowoczesnymi biurowcami i ogromnymi reklamami perfum, zegarków i innych produktów zachodnich marek. Chociaż zgodnie z rozporządzeniem mera Moskwy, Luzkowa, teksty reklam muszą być pisane cyrylicą, to z roku na rok na ulicach coraz bardziej widoczne są wpływy zachodnie.

Zachwycające i niebezpieczne jest moskiewskie metro. Otwarte w 1935 roku uchodzi za najszybsze i najtańsze na świecie. Jest to też raj dla kieszonkowców. Ściśnięte w pociągu torebki i kieszenie stają się łatwym celem. W godzinach szczytu pod ziemią jest nawet 6 milionów ludzi, a metro kursuje co 30 sekund. Tempo, jakie narzucają wręcz biegnący wszędzie Rosjanie, jest nieprawdopodobne.

<!** reklama left>- Szczególnie wieczorem w metrze czy na ulicach nie należy się zatrzymywać. Trzeba iść w miarę szybko i unikać kontaktu wzrokowego z podejrzanie wyglądającymi ludźmi i milicją. Może to brzmi drastycznie, ale oni tylko czekają na zabłąkanych, nieznających miasta i niemówiących po rosyjsku turystów - opowiada Artem Rusakovich, absolwent Uniwersytetu Moskiewskiego. - Jeżeli powstanie jakiś konflikt i zostanie zaangażowana w to milicja to racja, najprawdopodobniej, będzie po stronie tego, kto potrafi swoją racje wytłumaczyć - ostrzega.

Książęta i żebracy

Na moskiewskich ulicach wyraźnie widać zderzenie dwóch światów, świata biednych i bogatych. Bez przerwy słychać pisk opon drogich, zwykle czarnych samochodów z ciemnymi szybami. Bentleye, porsche i wysokiej klasy mercedesy mijają stare łady samary. Na chodnikach przypominające Paris Hilton dziewczyny, obwieszone drogą biżuterią z pieskami na rękach przechodzą obok bezdomnych i głodnych ludzi.

Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że w Moskwie wszystkim się bardzo dobrze powodzi, to złudne wrażenie, a wszystko robi się na pokaz. Luksusowe sklepy Salvatore Ferragamo, Estee Lauder, Christiana Diora czy Ferrari są tyko dla wybranych.

Nie da się w Moskwie nie zauważyć manifestacji władzy. Rządowe samochody bez końca przemierzają miasto nie przestrzegając żadnych przepisów. Jeżdżą niezwykle szybko z niebieskimi „kogutami” na dachu i z eskortą milicji.

Od momentu, kiedy Putin objął władze, Rosjanom powodzi się coraz lepiej, a Moskwa przeżywa boom gospodarczy. Poprawa sytuacji ekonomicznej kraju w połączeniu z nieustanną prokremlowską propagandą sprawiają, że wielu Rosjan popiera rządy twardej ręki Putina.

- Ja wiem, że on jest byłym funkcjonariuszem KGB. Wszyscy to wiedzą - mówi Nina Trufanova, emerytowana nauczycielka. - To ogromny kraj i potrzebuje kogoś, kto będzie nim konsekwentnie zarządzał. W tym Putin jest dobry. Walczy także o nasze interesy za granicą i wie, co robi. Nie jest wspaniale, ale żyje nam się lepiej - wyjaśnia.

Milicyjny rekord świata

Nie bez powodu Rosja często nazywana jest państwem milicyjnym. Na 95 Rosjan przypada aż 5 milicjantów. Jest to światowy rekord! Spotkać rosyjskiego milicjanta zatem nie jest trudno, a spotkanie takie często nie należy do przyjemnych. Rosjanie raczej nie zwracają uwagi na mundurowych, którzy w silnych grupach „patrolują” miasto.

- To kwestia przyzwyczajenia - mówi Artem Rusakovich. - Milicja na ulicach legitymuje praktycznie każdego, a w szczególności szukają śniadych i skośnookich twarzy. To przeważnie nielegalni imigranci z republik byłego Związku Radzieckiego. Jest ich w Moskwie prawie 1,5 miliona. Rosjanie ich nie znoszą, mundurowi bardzo uprzykrzają życie, nazywają terrorystami, ale także z nich żyją. Milicja wie, gdzie pracują i kiedy dostają wypłaty. Często pojawiają się tam właśnie w ten dzień z wiadomych względów- mówi Artem.

Obcokrajowiec budzi strach

Stałym punktem wycieczek do Moskwy jest przejście pod budynek byłego KGB na Łubiance. Wprawdzie nie można wejść do środka, ale sam widok budynku z zewnątrz robi wrażenie. Obecnie jest to siedziba Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). W czasach Związku Radzieckiego jeden oficer KGB przypadał na 428 mieszkańców. W Rosji Putina jeden oficer FSB przypada na 297 osób.

Można odnieść jednak wrażenie, że turyści nie są w Moskwie mile widziani. Ludzie na ulicy niechętnie pomagają zabłąkanym obcokrajowcom. Odwracają się, wręcz uciekają. Kupienie biletu na pociąg, gdy się nie mówi po rosyjsku, graniczy z cudem. Każdy musi odstać swoje w długiej kolejce. Niejednokrotnie kasjerka uderzy w szybę kartką z napisem przerwa lub powie, że biletu nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska