MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dominik dał mi drugie życie

Justyna Wojciechowska-Narloch
Beata Falkowska nauczyła się doceniać każdą chwilę, każde najdrobniejsze wydarzenie. Jej spojrzenie na świat zmieniły dramatyczne sceny, które pod koniec maja rozegrały się na Kępie Bazarowej nad Wisłą.

Beata Falkowska nauczyła się doceniać każdą chwilę, każde najdrobniejsze wydarzenie. Jej spojrzenie na świat zmieniły dramatyczne sceny, które pod koniec maja rozegrały się na Kępie Bazarowej nad Wisłą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191236" sub="Beata Falkowska z Dominiką i Sandrą Nejman [Fot.: Jacek Smarz]">To miała być zwykła niedziela, Zielone Świątki. Beata Falkowska wybrała się na grilla do swoich znajomych mieszkających przy ul. Armii Ludowej.

Były pieczone kiełbaski i trochę piwa. Po posiłku kobieta zdecydowała się na spacer. Wzięła ze sobą wnuczki swojej przyjaciółki: 15-letnią Dominikę i 12-letnią Sandrę Nejman. Razem z nimi poszedł mężczyzna, przyjaciel rodziny.

<!** reklama>- Pamiętam tylko, że weszłam do wody, żeby schłodzić stopy, bo było naprawdę gorąco. Co dalej się stało, mogę tylko przypuszczać. Albo trafiłam na podwodny uskok, albo zsunęłam się po kamieniach - opowiada Beata Falkowska. - Kolejny obraz, który zanotowałam w pamięci, to już szpitalna sala.

Towarzyszące kobiecie dziewczynki stały na brzegu Wisły na wysokości ul. Majdany. Natychmiast się zorientowały, że dzieje się coś złego. Wszczęły alarm. Wtedy do wody wszedł 43-letni mężczyzna, który najprawdopodobniej chciał pomóc tonącej. Niestety, jego ciało odnaleziono dwa dni później w okolicach przystani wioślarskiej AZS-u.

Na szczęście dla Beaty Falkowskiej w tym samym czasie w pobliżu znalazł się Dominik Nowak, 22-letni student robotyki i automatyki na UMK. Przyjechał z rodzicami, by podziwiać oblaną słońcem panoramę toruńskiej starówki. Zareagował na krzyki dziewczynek i wskoczył na ratunek.

- To nie było proste - krótko po tym zdarzeniu opowiadał „Nowościom” Dominik Nowak. - Woda mnie znosiła, straciłem z oczu kobietę, ale podpłynęli jacyś ludzie na kajakach i wskazali mi, gdzie ona jest. Przewróciłem ją na plecy i jakoś doholowałem w pobliże brzegu. Wspólnie z mężczyzną z kajaka i moim ojcem wyciągnęliśmy ją na brzeg. Sprawiała wrażenie nieprzytomnej, ale puls i oddech od razu się pojawiły. Jak byłem w wodzie, ktoś już zadzwonił po pomoc.

Beata Falkowska trafiła na oddział intensywnej terapii szpitala przy ul. Batorego. Przeszła zapalenie płuc spowodowane najprawdopodobniej wodą, która się do nich dostała. Dziś czuje się już dobrze, ale tamte tragiczne wydarzenia z niedzieli 27 maja pozostaną w niej na zawsze.

- Ludzie opowiadają niestworzone historie, a to był po prostu wypadek - twierdzi. - Dziękuję dziewczynkom, że zaalarmowały Dominika. A jemu - cóż mam powiedzieć? Co się mówi człowiekowi, który dał nam nowe życie? Po prostu nigdy mu tego daru nie zapomnę.

Kobieta dziękuje nie tylko w swoim imieniu, ale również męża i 13-letniego syna. Twierdzi też, że dla niej wszelkie przygody z wodą w rzekach i jeziorach już na zawsze się skończyły.

- Teraz inaczej patrzę na życie, widzę je w innym świetle i chyba po prostu doceniam. Dostałam drugą szansę, której na pewno nie zmarnuję - obiecuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska