Rada Miasta Torunia od początku pandemii obraduje zdalnie. 22 lipca, podczas ostatniej sesji przed wakacjami, radne i radni również więc nadawali z domów, w sali budynku przy Wałach gen. Sikorskiego siedział tylko przewodniczący Rady oraz prezydent miasta. Pewnie nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że posiedzenie jest w pewnym sensie historyczne. Dwa dni po nim minęła bowiem 120. rocznica pierwszego posiedzenia, jakie odbyło się w tym miejscu, w czasach, gdy w gmachu przy Wałach zaczynały urzędować władze powiatu.
- Świat króla rozrywki w Toruniu, czyli niezły cyrk z tymi Amerykanami [Retro]
- Paliwo spod Dębowej Góry. Grunty roponośne o 120-letnich korzeniach? [Retro]
- Ostatnie dni pokoju i pierwsze dni wojny w Toruniu i okolicach... [Retro]
- Toruński most drogowy. Taka była jego burzliwa historia [dużo archiwalnych zdjęć]
"Posiedzenie sejmiku powiatowego odbyło się ostatniej środy pod przewodnictwem landrata p. Schwerina w nowym gmachu powiatowym - informowała "Gazeta Toruńska" w piątek, 26 lipca, 1901 roku. - Najpierw radzono o potrzebnej kwocie celem złagodzenia klęski rolniczej. Sumę, którą uradzono z kasy państwowej na cel powyższy pożyczyć ustanowiono na 260.125 marek. Od sumy tej powiat nie będzie płacił procentów, a zwróci ją w ilości 85 proc. w rocznych pięciu ratach, począwszy od 1903 roku. Za pieniądze te ma być zakupione zboże do siewu, pasza, słoma i artykuły użyźniające glebę dla rolników, którym rok latosi dotkliwie dał się we znaki. Kwestya, nad którą następnie obradowano, tyczyła się długów powiatowych. Miasto Toruń ma 49 proc. udziału w długach powiatowych. Na utrzymanie dróg i szos w powiecie miasto jest zobowiązane do rocznej daniny wynoszącej 35.135 mk, a na inne ciężary powiatowe 12.826 mk., dalej na koszta administracyi 6.727 mk. Kwotę ostatnią miasto tak długo opłacać jest zobowiązane, dopóki nie liczyć będzie 25 tysięcy mieszkańców cywilnych w swym starym obwodzie, a więc bez Wiesiołek.
Na budowę domu powiatowego uchwalono kwotę dalszą, wynoszącą 48.715 mk, gdyż pierwsza 227 tys., nie wystarczyła. Koszta budowy domu powiatowego wynoszą ogółem 275.715 marek. W końcu oświadczył się sejmik powiatowy za połączeniem gminy wiejskiej Piaski z miastem Podgórzem".
Jaki warunek musiał spełnić Toruń, aby stać się powiatem grodzkim?
O staraniach władz Torunia dotyczących utworzenia powiatu grodzkiego już wcześniej pisaliśmy. Boje o zwiększenie liczby mieszkańców do wymaganych 25 tysięcy, trwały od 1899 roku, w związku z tym właśnie do miasta przyłączony został folwark Wiesiołki oraz kolonia Nowe Bielany, czyli tereny położone między Szosą Chełmińską, ulicami Grunwaldzką i św. Józefa. Już wtedy również ruszyła budowa domu powiatowego, czyli gmachu landratury. Obiekt ten powstał na gruntach odkupionych od wojska. Wcześniej były tam mury obronne i fosa, jednak po demobilizacji miało powstać jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w mieście. Budynek starostwa miał zaś być jego ozdobą, o co zadbał berliński architekt Hugo Hartung. Doskonale wkomponował on obiekt w teren, a konkretnie działkę o nieregularnym kształcie. Zgodnie z jego projektem, pomieszczenia na parterze i pierwszym piętrze zostały przeznaczone dla urzędników. Landrat urzędował na pierwszym piętrze w narożniku północno-wschodnim, mieszkał zaś piętro wyżej. Miał bardzo komfortowe lokum z czterema pokojami, dwiema sypialniami, kuchnią, jadalnią oraz łazienką. Na drugim piętrze, poza mieszkaniem starosty znajdowała się jeszcze sala posiedzeń sejmiku powiatowego. Przylegały do niej dwa mniejsze pomieszczenia - jedno przeznaczone na posiedzenia stowarzyszeń itp., drugie dla widzów i dziennikarzy. W górnej części sali był jeszcze ganek dla muzyków. Szerszy opis tego budynku można znaleźć w książce prof. Joanny Kucharzewskiej "Architektura i urbanistyka Torunia w latach 1871-1920", z którego skorzystaliśmy.
Co nam zostało z tamtych lat?
Dziś budynek starostwa jest główną kwaterą władz miasta. Sala posiedzeń rady powiatu służy Radzie Miasta, w salce bocznej przeznaczonej kiedyś dla stowarzyszeń, podczas sesji Rady zasiadają widzowie, zaś w pomieszczeniu dla dziennikarzy nadal przesiadują dziennikarze. Oczywiście w tej chwili, ze względów epidemicznych, pomieszczenia te są puste. Galeryjka dla muzyków jest natomiast zamurowana i była taką już przed pandemią.
Co łączyło Podgórz z Piaskami?
Podczas pierwszej sesji radni powiatowi debatowali między innymi o przyłączeniu gminy Piaski do Podgórza. O tym także pisaliśmy kilka razy, bo też sprawa ta angażowała naszych przodków przez lata. Na tej fali w lipcu A. D. 1901 w "Gazecie Toruńskiej" pojawił się ciekawy tekst dotyczący obu gmin oraz ich związków z kolejami.
"Ciekawe stosunki istnieją pomiędzy mieściną zawiślańską Podgórzem a sąsiednią wioską Piaskami - czytamy. - Wioska Piaski posiada 38 hektarów obszaru, z których posiada 11 hektarów fiskus wojskowy, 16 hektarów fiskus kolejowy, a dwa hektary zajmują drogi i groble. Pozostające dziewięć hektarów jest zabudowanych i mieszka na nich 90 rodzin składających się z 423 dusz. Podgórz liczy 3158 mieszkańców i posiada 739 hektarów obszaru. Obie miejscowości dały swego czasu plac pod budowę głównego dworca kolejowego. Fiskus kolejowy płaci podatki także owym miejscowościom. Tak w roku podatkowym 1899/1900 otrzymało Podgórze 35.860 marek podatku, Piaski 62.681 marek podatku. Przy tem mieszka na Podgórzu 305 rodzin niższych urzędników kolejowych, gdy w Piaskach naliczyć się ich można tylko 31. Szkoły i inne urządzenia posiadają obie gminy wspólnie. Podgórz stara się o złączenie obu gmin w jedną. Piaski są temu przeciwne, bo w Piaskach podatek komunalny jest o połowę niższy".
W lipcu 1901 roku "Gazeta Toruńska" pisała także, że ze źródeł dobrze poinformowanych wiadomo, iż Henryk Sienkiewicz jest pewnym kandydatem do nagrody Nobla. Źródła najwyraźniej były dobrze poinformowane, a do tego były w stanie przewidzieć przyszłość. Pisarz rzeczywiście Nobla otrzymał, ale w 1905 roku.
Wielkim wstrząsem dla naszych przodków był wypadek jaki wydarzył się na Wiśle. Na wysokości Czerniewic wywróciła się łódź, którą z targu w Toruniu wracało do domów siedmioro mieszkańców Silna.
"Wskutek silnego wiatru łódka się wywróciła i wszyscy wpadli do wody - pisała "Gazeta Toruńska" - Trzy niewiasty utonęły, a reszta trzymała się wywróconej łódki. Dopiero kiedy już jakiś czas próżno wołali o pomoc, koło Kaszczorka napotkali na zagrodnika Jana Olkiewicza. Tenże spiesznie ze swą łódką, na której powracał z Torunia, przybliżył się do nieszczęsnych, lecz i jego łódka o mało się nie wywróciła, gdyż wszyscy rzucili się raptownie na nią. Olkiewiczowi udało się z wyratowanymi dobić do brzegu. Wprawdzie ujrzeli oni jeszcze jednę kobietę trzymającą się kosza większego, lecz gdy Olkiewicz zbliżył się do niej była już nieżywą. Była to żona zagrodnika z Silna Emilia Krause w wieku 49 lat, po której został mąż z trojgiem dzieci. Dwóch innych kobiet, które spotkał ten sam los dotychczas nie odnaleziono. Są to żony zagrodników: Weronika Sonnenberg, 39 lat mająca i Christina Sonnenberg, 28 lat mająca, tamta zginęła na oczach męża i syna. Jedna z nich pozostawiła męża i sześcioro małych dzieci".
Ostatecznie wszystkie trzy ofiary rzeki zostały pochowane na cmentarzy w Silnie.
W tym samym czasie gazety polecały wycieczkę parowcem "Prinz Wilhelm" do Silna i granicy rosyjskiej. Granica przecinała rzekę kawałek dalej, natomiast "Prinz Wilhelm" był jednym z weteranów toruńskiej żeglugi. Zbudowany w Gdańsku statek woził pasażerów od początku lat 80. XIX wieku. 120 lat temu przybyło mu kolejne towarzystwo, w lipcu 1901 roku do Torunia przypłynął zbudowany w Bydgoszczy na zamówienie A. Paruszewskiego statek "Zufriedenheit". Widać go na wielu widokówkach z tamtych czasów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?