Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielnicowy Bartosz B. zdejmował mundur i rabował - dowodzi prokuratura

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Jak to możliwe, że będąc czynnym policjantem 34-latek zbratał się z bandytami i dopuścił czterech przestępstw?

Najcięższym z nich jest napad na dom w miejscowości Orły na Podkarpaciu, do którego doszło 12 grudnia 2011 roku. Tutaj Bartosz B. - jak twierdzą śledczy - współdziałać miał z trzema wspólnikami. Dwóch z nich miało już kryminalną przeszłość.

Policjant był jednym z dwóch, którzy wkroczyli do domu (pozostali zostali w samochodzie) i skrępowali młodą kobietę, opiekującą się 2,5-letnim dzieckiem. Gdy doczekali się przyjścia jej partnera, dotkliwie go pobili i zmusili do wydania pieniędzy. Zbiegli z ok. 100 tys. zł.

Udział w napadzie Bartosza B., wówczas dzielnicowego komisariatu na Rubinkowie, czuwającego m.in. nad Jakubskim Przedmieściem, wyszedł na jaw dopiero w czerwcu 2013 roku. A to za sprawą techniki i badania śladów. Przesłuchiwany torunianin wsypał wspólników.

Bartosz B. czuł się niezwykle pewnie, skoro - jak dowodzą oskarżający go prokuratorzy z Przemyśla - krótko przed zatrzymaniem jeszcze dopuścił się innych przestępstw. - Chodzi o włamania do Polomarketu i sklepu rowerowego w Lubiczu Górnym i Brzozówce oraz naczepy samochodowej w tych okolicach.

Doszło do nich od lutego do kwietnia 2013 roku. Ze sklepu spożywczego złodzieje (bo Bartosz B. był z kompanami - przyp.red.) ukradli papierosy i ponad 7 tys. zł. Z rowerowego - tylko 100 zł, więc właściciel nawet tego nie zgłaszał. Z naczepy - znów papierosy - wylicza Jacek Staszczak, zastępca prokuratora rejonowego w Przemyślu.

Jak informujemy na stronie 1, Bartosz B. sądzony ma być, wbrew pierwotnym zapowiedziom, w Toruniu. Proces jego i wspólników ruszyć ma 4 lutego.

Sąd Rejonowy w Przemyślu doszedł do wniosku, że - zgodnie z zasadą ekonomiki procesowej - sprawę przekaże Toruniowi. A to ze względu na to, że większość świadków i oskarżonych mieszka pod Toruniem lub w samym mieście. Budzi to wątpliwości choćby takich ekspertów jak Dariusz Loranty.

Ten były policjant i negocjator zwraca uwagę na fakt, że były już mundurowy odpowiadać będzie przed obliczem sędziów w swoim rodzinnym mieście. Napadnięci we wsi Orły natomiast nie spotkają się z nim na sądowej sali.

Co do tego nie ma też wątpliwości prokurator Staszczak. - Napadnięci są tutaj oskarżycielami posiłkowymi. Najprawdopodobniej przesłuchani będą na wideokonferencji, albo - w ramach pomocy prawnej - w sądzie w Przemyślu - dodaje.

Bartosz B. od października 2014 r. nie jest już policjantem. - Wcześniej był zawieszony i pobierał połowę pensji - precyzuje Wojciech Chrostowski z KMP w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska