Biegli sądowi popełnili błąd. Lekarze zostali uniewinnieni

Ci lekarze trafili na ławę oskarżonych, ponieważ kilka lat temu nie wykryli tętniaka u kobiety, która trafiła do izby przyjęć tego szpitala. Stwierdzili, że przyczyną bólów brzucha jest infekcja dróg moczowych.

Odesłali ją do domu, polecili dużo pić, brać środki rozkurczowe oraz zapisali antybiotyk. Kobieta jednak czuła się coraz gorzej. Kiedy po kilku dniach znalazła się w szpitalu wojewódzkim w Toruniu okazało się, że dolegliwości wywołał pęknięty tętniak aorty brzusznej. Pacjentka zmarła po 4 dniach.

Pierwsza grupa biegłych z Katowic uznała, że medycy narazili zdrowie i życie kobiety. Między innymi dlatego, że jeden z nich nie zlecił bardziej szczegółowej diagnostyki, a drugi zrobił tylko usg dwóch narządów.

Działali prawidłowo

W czasie procesu musieli jednak odwołać część swojej opinii, ponieważ okazało się, że popełnili w niej błędy, co wytknął im jeden z obrońców. Przeoczyli na przykład fakt, że drugi z lekarzy dostał tylko zlecenie na konsultację urologiczną i ją wykonał prawidłowo.

Taka niezbyt wnikliwa praca tych biegłych doprowadziła do powołania nowego zespołu specjalistów, tym razem z Łodzi. Ci z kolei uznali, że medycy postępowali prawidłowo, ponieważ zgłoszone przez kobietę bóle, w połączeniu z wynikami badań, uzasadniały rozpoznanie infekcji układu moczowego.

Według nich, oskarżeni podjęli też właściwe leczenie. Biegli uznali, iż podczas wizyty w szpitalu miejskim u pacjentki nie wystąpiły symptomy typowe dla tętniaka. W pełni pojawiły się one dopiero dwa dni później, w szpitalu na Bielanach.

Nie ma gwarancji

Biegli z Łodzi stwierdzili też, że gdyby lekarze od razu zorientowali się, że jest to tętniak, zabieg z nim związany byłby przeprowadzony szybciej, ale i tak nie gwarantowałoby to przeżycia pacjentki, ponieważ takie operacje są bardzo ryzykowne i często kończą się niepowodzeniem. Wyrok nie jest prawomocny.