PiS rozlicza prezydenta: Bronisław Komorowski zgodził się na reformę emerytalną i podniesienie podatków

Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS z Torunia, na wczorajszej konferencji prasowej wyliczał najistotniejsze sprawy, w których urzędujący prezydent, wbrew obietnicom składanym w kampanii wyborczej 2010 roku, nie dotrzymał danego słowa. To przede wszystkim zgoda na podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.
[break]

Bez społecznej zgody

- Pan prezydent bardzo wyraźnie odpowiedział na pytanie o jego stosunek do wieku emerytalnego, że owszem, potrzebna jest zmiana w systemie emerytalnym, ale na zasadzie wyboru, że ktoś może dłużej pracować, jeżeli chce mieć wyższą emeryturę, a jeśli nie - nie musi. Ale okazało się, że PO, partia, której eksponentem jest pan Komorowski, poszła na wojnę ze społeczeństwem - stwierdził poseł PiS.
- Pan prezydent nie miał żadnych wątpliwości, by wbrew opinii społecznej, wbrew prawie 2,5 miliona podpisów zebranych przez „Solidarność” i inne środowiska, wprowadzić ustawę wydłużającą przymusowo wiek emerytalny. Nie skierował jej do Trybunału Konstytucyjnego, nie przeprowadził analiz co do skutków. Zgodził się na podwyższenie wieku emerytalnego, chociaż wcześniej obiecywał, że będzie stróżem interesu narodowego. Obiecał i oszukał - przypominał Jan Krzysztof Ardanowski.

Podatki, dopłaty i GMO

Takich zarzutów PiS wysuwa więcej. - Pan prezydent obiecywał, że nie będzie popierał podnoszenia podatków, bo jest to najgorsze z możliwych rozwiązań, ale w ciągu 5 lat swojej kadencji podpisał 13 ustaw podnoszących podatki, w tym zwiększających VAT, co uderzyło przede wszystkim w ludzi najuboższych.
Inne kwestie, które krytykuje PiS, to brak wyrównania dopłat dla rolników do poziomu innych krajów Unii.
- Środki na polskie rolnictwo zostały przehandlowane za posadę Tuska w Brukseli - punktował poseł Ardanowski. Mówił też o zgodzie na GMO, czyli dopuszczenie do obrotu roślin genetycznie modyfikowanych, braku poparcia obywatelskiego projektu nauczania historii, „zwijaniu” Polski powiatowej poprzez likwidowanie połączeń komunikacyjnych, punktów pocztowych, posterunków policji, sądów itp. w mniejszych miejscowościach.

PiS myli kompetencje

- PiS myli kompetencje prezydenta z kompetencjami parlamentu i rządu - komentuje poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Lenz. - Prezydent mógłby oczywiście nie podpisywać ustaw uchwalonych przez parlamentarną większość bądź kierować je do Trybunału Konstytucyjnego i utrudniać w ten sposób pracę Sejmu i Senatu, ale zapewne wtedy poseł Ardanowski zorganizowałby konferencję pod hasłem, dlaczego prezydent nie podpisuje ustaw, które powinien podpisać. Chyba, że nie akceptuje tego, że Polacy wybrali PO i PSL, i dali tym ugrupowaniom większość potrzebną do rządzenia. Prezydent nie może obrażać się na rzeczywistość. Świętej pamięci Prezydent Lech Kaczyński był w takiej samej sytuacji. Albo akceptuje się pracę parlamentu, albo można być szkodnikiem i przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu państwa.

Tak dla Europy, nie dla euro
PiS przygotował też ulotkę, w której zestawione są m.in. ceny chleba, mleka, jajek, sera, ziemniaków w Polsce i na Słowacji, gdzie płaci się w euro i produkty żywnościowe są droższe.