Obejrzyj: Kontrowersje wokół wystawy rzeźb przy CSW w Toruniu:
Też o temat wiatrakowy, przez niektórych nawet aferą nazywany, senator i poseł zahaczeni zostali. Senator Lenz pytaniem na pytanie odpowiedział, dlaczego Polska jako jedyna w Europie szansy na farmy wiatrowe także na lądzie dawać sobie nie ma. A poseł Myrcha przekonywał, że w tym temacie interesy różnych środowisk pogodzić trzeba. Pięknie.
W temacie wiatrakowym publicznie za to marszałek Całbecki z PO ostatnio nie wystąpił. A czujni Czytelnicy tekstów podsumowujących miniony tydzień przypominają, że tenże już lat temu kilka jako przeciwnik wiatraków się zadeklarował. Tych prąd produkujących, a nie – broń Boże! - tego zabytkowego koźlaka z Bierzgłowa. Zwłaszcza zaostrzenia przepisów ich dotyczących marszałek się domagał. Choćby dlatego, że wiatraki krajobraz zapaskudzają. I na ile mógł, takie inwestycje nawet blokował. Oj, na wieść o przymiarce do poluzowania owych przepisów marszałek Całbecki z trwogi zadrżeć musiał. I zapewne lekką ulgę poczuł, gdy ogłoszono, że temat wiatrakowy zawieszony został i z nastaniem nowego rządu konsultowany być ma.
Polecamy
Senator Lenz także o sprawę wiceprezydenta Gulewskiego zahaczony został. Bo kilka miesięcy temu – przypomnieć wypada - w ferworze parlamentarnej kampanii wyborczej, jako szef partii w regionie stwierdził, że ów nowej pracy szuka. To dlatego, że porozumienie o współpracy z prezydentem Zaleskim wygasło. W efekcie tak się podziało, że gdy na forum publicznym wiceprezydent Gulewski telefon swój przegląda, na przykład podczas sesji Rady Miasta, to od razu u nader czujnych obserwatorów toruńskiego życia podejrzenie się pojawia, że oferty pracy przegląda.
To jednak tylko podłe insynuacje są. Wiceprezydent Gulewski u prezydenta Zaleskiego pracuje i pracować będzie. Tak w ogóle to piłka po stronie drugiego z panów jest. W końcu to prezydent decyduje, kogo w Urzędzie Miasta zatrudnia. A skoro wiceprezydenta u swego boku trzyma, to tylko i aż jego kompetencje w ten sposób potwierdza. Tako senator Lenz rzecze. W całej tej sytuacji jeszcze jeden plus dla PO i jej ludzi w tej sytuacji wskazać można. Oczywiście w kontekście wyborów samorządowych, które przecież za niecałe pół roku już mamy. Bo tej części elektoratu, która wobec prezydenta Zaleskiego krytyczna jest, powiedzą, że porozumienie wygasili. A tej części, która wprost przeciwnie sądzi, że przy nim do samego końca kadencji trwali. Czyż nie piękny to szpagat?
W tygodniu tym studniówkę w Toruniu mieliśmy. Nie, nie taką szkolną, nie tę przedmaturalną. Po prostu sto dni minęło, jak tramwaje trasą między centrum Torunia a Jarem kursują. Oczywiście studniówkę także słynne skrzyżowanie tramwajowo-kolejowe na ulicy Legionów miało. To, którego Toruniowi – przypomnieć należy - choćby Wrocław zazdrości. A dokładniej – wrocławskie Jagodno. Bo też by takie chcieli. Dzięki niemu tak oczekiwaną trasę tramwajową do tego osiedla dociągnąć by można.
Polecamy
Sprawa z okolic miejsca we Wrocławiu, w którym ona z linią kolejową krzyżować się ma, wreszcie chyba ruszy. W końcu jest to to samo Jagodno, w którym podczas niedawnych wyborów parlamentarnych głosujący długo w nocy w kolejkach stali. I których potem, w dowód uznania, sam przewodniczący Tusk odwiedził. Teraz uznanie na konkrety przekuć można. Już słychać, że linia kolejowa na nasyp trafić ma, a trasa tramwajowa dołem pomknie. Czyli wrocławianom już tylko powtarzanie parafrazy „dał nam przykład Toruń, jak w ministerstwach lobbować mamy” wystarczyć powinno. Niezależnie od spodziewanej zmiany rządzącej opcji w tychże resortach.
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?