[break]
- W rozkładzie jazdy, który miał wejść w życie 13 grudnia, zobaczyłem, że pociągi między Toruniem a Bydgoszczą miały kursować średnio co 20 minut - mówi pan Mariusz z Torunia, który pracuje w jednej z bydgoskich firm. - Bardzo się z tego ucieszyłem, jednak moja radość nie trwała długo, ponieważ kilka dni przed wprowadzeniem zmian część tych pociągów z przyszłego rozkładu... zniknęła.
Skąd ta nagła zmiana? Jak udało nam się dowiedzieć, był to efekt sporu przewoźników i zamieszania, jakie pojawiło się na torach po tym, gdy władze województwa zdecydowały się bez przetargu powierzyć obsługę połączeń lokalnych na liniach zelektryfikowanych Przewozom Regionalnym.
PRZECZYTAJ:Po sporym zamieszaniu i wirtualnej rewolucji kolej wjechała na właściwe tory
Szefostwo Arrivy (obsługiwała te linie w tym roku) nie dało za wygraną i zaskarżyło decyzję marszałka. Spór się przedłużał, a termin zmiany rozkładu był coraz bliżej. Swoje pociągi zgłosili więc obaj przewoźnicy, co przygotowujący rozkłady pracownicy Polskich Linii Kolejowych musieli uwzględnić. Arriva także zgłosiła połączenia na trasie między Toruniem a Bydgoszczą.
- Zakładaliśmy, że jeśli byłby przetarg, to byśmy tam też wystartowali - tłumaczy Joanna Parzniewska, rzeczniczka Arrivy.
Zamieszanie utrudniło prace nad nowym rozkładem, ale w efekcie nie zwiększyło liczby połączeń...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?