Taksówki na wygnaniu?

Wciąż nie ma porozumienia pomiędzy Polskimi Kolejami Państwowymi a taksówkarzami w sprawie postoju przed dworcem kolejowym.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194171" sub="Jeśli taksówkarze nie zdecydują się płacić za dzierżawę, będą musieli wyprowadzić się z postoju przed dworcem. [Fot. Grzegorz Drabkowski]">W dyskusji uczestniczą politycy, którzy chcą, by w negocjacje włączył się prezydent.

- Jeżdżę taksówką od 1981 roku i od kiedy pamiętam zawsze w tym miejscu był postój - mówi Jerzy Rafalski, taksówkarz. - Jeśli kolej nie pójdzie na ustępstwa, podróżnym zostanie do dyspozycji parking przy ulicy Węglowej. Tylko jak starszy człowiek z walizkami ma przejść przez cały tunel na drugą stronę? Poza tym, klienci, którzy będą chcieli w tej sytuacji jechać do centrum, zapłacą więcej, bo trzeba będzie objechać dworzec. <!** reklama>

Taki scenariusz jest jednak możliwy, jeśli strony nie dojdą do porozumienia. Chodzi bowiem o to, że PKP zażądało od włocławskich taksówkarzy pieniędzy za dzierżawę postoju. Chodzi o 8 tysięcy złotych miesięcznie za siedem kopert.

- Jest ponad trzystu taksówkarzy w mieście, zarówno w korporacjach, jak i niezrzeszonych. Trudno wymagać, żeby wszyscy się dogadali i zrzucili na dzierżawę. Poza tym, jeśli każdy jednakowo wyłożyłby swoją działkę, to miałby prawo domagać się miejsca dla siebie na postoju, a jest tylko siedem kopert - mówi pan Stefan, taksówkarz.

<!** Image 3 align=none alt="Image 194171" sub="Bezsilni kierowcy zamierzają poszukać pomocy u radnych [Fot. Grzegorz Drabkowski]">Znak zakazujący postoju dla taksówek pojawił się w okolicy dworca po zakończeniu przebudowy krajowej „jedynki”. Oficjalnie taksówki powinny zniknąć z postoju przy Okrzei wraz z początkiem sierpnia, kierowcy liczą jednak na pobłażliwość ze strony municypalnych.

- Spotkaliśmy się z radnymi, by zasygnalizować nasz problem i obiecano nam, że sprawa zostanie poruszona podczas najbliższej sesji - mówi Marek Nawrocki, taksówkarz niezrzeszony. - Chcielibyśmy też, żeby do czasu zakończenia negocjacji z PKP nie karano nas mandatami.

Sprawa porusza wszystkich włocławian, nie tylko taksówkarzy. Zawrzało też na forach internetowych. - Jeśli zlikwidują postój, to będziemy jedynym miastem w regionie, które nie będzie miało taksówek pod dworcem. To skandal! - napisał na jednym z portali internauta.

Radni Prawa i Sprawiedliwości obwiniają za brak porozumienia prezydenta. - Prezydent jest stroną tam, gdzie chodzi o dobro mieszkańców i dobre imię miasta - podkreśla Joanna Borowiak, radna PiS.

W piątek prezydent wystosował pismo do korporacji taksówkarskich, w którym prosi o jak najszybsze porozumienie z przedstawicielami PKP w zakresie funkcjonowania postoju, a w szczególności jego oznakowania. - Jeszcze raz podkreślam, że jako prezydentowi miasta zależy mi na tym, aby taksówkarze mogli legalnie korzystać z miejsc postojowych przy dworcu. Właścicielem tego terenu nie jest jednak samorząd, ale spółka PKP, z którą należy uzgodnić zasady korzystania z terenu - czytamy w piśmie. - Jednocześnie informuję, że miasto ma do dyspozycji postój zlokalizowany przy ul. Węglowej, który jest do dyspozycji taksówkarzy bez żadnych opłat. Jednocześnie deklaruję, że miasto będzie wspierać włocławskie środowisko taksówkarzy w myśl obowiązujących przepisów prawa.

Niestety, nie udało się nam ustalić, dlaczego PKP zdecydowało się zażądać opłat za dzierżawę postoju i czy zamierza pójść w tej kwestii na kompromis - do czasu zamknięcia tego wydania nie uzyskaliśmy odpowiedzi od rzecznika kolei.