Toruń. Afera w "Samochodówce"! Atak masłem na Straż Miejską i duma z filmików

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

- Nie tylko ja jestem tym oburzona. Zero respektu dla mundurowych. I jeszcze to chwalenie się tym, czego się "dokonało" za sprawą filmików. W czasach, gdy my chodziliśmy do szkoły średniej, byłoby to nie pomyślenia - podkreśla pani Anna, matka jednego z uczniów Zespołu Szkół Samochodowych w Toruniu.

Po Toruniu kolejny już tydzień krążą nagrania wykonane komórką, dokumentujące "atak na Straż Miejską". Uczniowie "Samochodówki" chełpią się tym, do czego doszło na terenie ich szkoły we wtorek, 4 października. Na jednym z filmików nastolatek spuszcza lub próbuje spuścić powietrze z koła samochodu municypalnych, którzy do szkoły przyjechali na kontrolę w związku z paleniem papierosów. Filmik opatrzony jest tytułem "Powietrze spuszcza".

Na drugim nagraniu widać, jak urządzono przednią szybę auta. Za wycieraczkami i na szybie znalazły się kanapki i masło oraz papiery. - Ale to nie wszystko. Syn mówi, że obrzucili ten samochód, czym się dało. I że są z tej "akcji", oprócz nagrań, zdjęcia, które też krążą w internecie - dodaje pani Anna.

Do bulwersujących wydarzeń doszło 4 października (wtorek), na terenie Zespołu Szkół Samochodowych przy ulicy Grunwaldzkiej. Dokładnie: przy szkolnych warsztatach. To tutaj służbowe auto zaparkowały dwie miejskie strażniczki. Przyjechały do szkoły w ramach akcji prewencyjno-kontrolnej w związku z paleniem papierosów.

-Funkcjonariuszki zostawiły samochód i udały się na pieszy obchód. Wówczas doszło do zabrudzenia pojazdu, między innymi wymazania przedniej szyby masłem. O spuszczaniu powietrza z koła nic nam nie wiadomo - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik SM w Toruniu.

Alina Piekańska, wicedyrektor szkoły dodaje, że sprawcą tego występku był jeden nastolatek - 16-letni uczeń klasy drugiej ZSS. Jego "dokonania" nagrały kamery szkolnego monitoringu. Widać na nim większe grono nastolatków, ale - jak zaznacza wicedyrektorka - odgrywają oni w zdarzeniu rolę bierną (przyglądają się, może kibicują, ale nie działają). Taka przynajmniej jest wiedza dyrekcji, bo kontaktujący się naszą redakcją rodzice mówią o grupie uczniów jako o sprawcach.

- Zareagowaliśmy błyskawicznie. Szybko ustaliśmy dzięki monitoringowi sprawcę. Już po godzinie jego opiekun prawny zdecydował, że 16-latek sam opuści naszą szkołę. Zabrał dokumenty; uczęszcza już do innej placówki. Gdyby tak się nie stało, wdrożylibyśmy procedury zmierzające do wydalenia go ze szkoły - podkreśla Alina Piekańska.

- Byliśmy tym wszystkim w szkole naprawdę bardzo przykro zaskoczeni. W różnych szkołach różne występki młodzieży się zdarzają, ale czegoś takiego na swoim podwórku dotąd nie mieliśmy. To był pierwszy tego rodzaju i, mam nadzieję, ostatni przypadek. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co możliwe, by skutecznie zareagować. Wspomniany 16-latek, w obecności dyrekcji, przeprosił panie strażniczki - mówi wicedyrektorka szkoły.

Potem uczniowie, w ramach przeprosin ze strony całej placówki, umyli dokładnie samochód Straży Miejskiej w szkolnej stacji diagnostycznej. Alina Piekańska dodaje, że wcześniej ze wspomnianym uczniem nie było większych problemów wychowawczych. -Podejrzewam, że teraz kierowała nim chęć zaimponowania rówieśnikom. Do całego zdarzenia doszło na naszym terenie, ale w sąsiedztwie VIII Liceum Ogólnokształcącego. Nie wiemy, czy w grupie towarzyszącej sprawcy nie byli też tamci uczniowie - mówi wicedyrektorka "Samochodówki".

Straż Miejska w Toruniu przeprosiny przyjęła. Ani ta służba jednak, ani dyrekcja szkoły nie zajmowały się dotąd sprawą krążących w internecie filmików. A to przecież ciąg dalszy całej sprawy...

- Jak wspomniałam, jako szkoła zrobiliśmy ze swej strony wszystko, co było konieczne. Szybko i zdecydowanie. Nie wiemy, kto jest autorem tych nagrań i kto je rozpowszechnia. Nie mamy też technicznych możliwości ustalenia tego. Narzędzia posiadają odpowiednie służby i organy. To już ich rola - zaznacza wicedyrektorka.

Jarosław Paralusz, któremu nagrania przekazaliśmy, był nieco zaskoczony. Toruńscy municypalni najwyraźniej nie wiedzieli dotąd, jakiego wymiaru nabrała sprawa. Dotąd traktowali ją jako zamkniętą, bo "sprawców ustalono, ponieśli konsekwencje, a samochód został umyty przez uczniów" - mówi rzecznik municypalnych.

Tymczasem przynajmniej w ocenie niektórych rodziców uczniów Zespołu Szkół Samochodowych w Toruniu afera dopiero się rozkręca. Trwa "beka ze strażników". -Nie powinno być tak, nie tylko moim zdaniem, że bezkarni pozostają ci, którzy chwalą się w internecie takimi rzeczami. Dodam, że także wśród uczniów nie brakuje takich, którym to się wcale nie podoba - kończy pani Anna, matka jednego z uczniów.

Nagrania przekazaliśmy Wojciechowi Chrostowskiemu, rzecznikowi Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Rodzice będący w kontakcie z naszą redakcją oczekują, że ktoś się nimi zajmie. Do tematu wrócimy.

PS Imię matki zostało w tekście zmienione. Personalia rodziców pozostają do wiadomości redakcji.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!
• Sport w Toruniu