Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11-letni Jaś nie doczekał się rodziny zastępczej

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Psycholog Renata Drążkowska i Jacek Lewandowski, wicedyrektor Młodego Lasu w Toruniu
Psycholog Renata Drążkowska i Jacek Lewandowski, wicedyrektor Młodego Lasu w Toruniu Grzegorz Olkowski
Po ośmiu latach zastępcza matka oddała go do domu dziecka. Od ponad roku poszukiwania nowej rodziny dla chłopca kończą się fiaskiem. Dlaczego?

Jaś to bohater naszego reportażu „Kto usłyszy wołanie o miłość?” (Nowości, 10 stycznia 2014 roku). Materiał powstał po dramatycznych wydarzeniach, do jakich doszło w Boże Narodzenie i Nowy Rok. Dziesięcioletni wówczas chłopiec dwukrotnie uciekał z Młodego Lasu.
[break]
Czas działa na niekorzyść
26 grudnia Jaś uciekł z domu dziecka do byłej matki zastępczej. Nie został przez nią wpuszczony do domu. Cierpiał, ale napięcie i agresja rosły. 1 stycznia chłopiec znów zniknął. Tym razem uciekł do matki zastępczej swojego brata Daniela, na Stawki. Dzień wcześniej, w sylwestra, pobił się z innym chłopcem. Musiał interweniować wychowawca, łapiąc Jasia za ramię i siłą odciągając od kolegi.
- Zachowania Jasia przypominają podręcznikowy wręcz opis dziecka opuszczonego. Czuje się osamotniony, jest niesamowicie zgłodniały uczuć i uwagi; pragnie do kogoś przynależeć. A to może mu dać tylko rodzina zastępcza - tłumaczy Renata Drążkowska, psycholog z Młodego Lasu. - Niestety, czas działa na naszą niekorzyść. Im więcej go upływa, z tym większą mocą w chłopcu gromadzi się napięcie, któremu upust daje także w agresji.
Po publikacji „Nowości” z działem wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej w toruńskim MOPR skontaktowało się kilka osób, poruszonych losem Jasia. Niestety, jak przekazał nam jego kierownik Marcin Cięgotura, nie były przygotowane do stworzenia rodziny zastępczej.
Agresja w domu dziecka
Objęty nauczaniem indywidualnym Jaś przeszedł do IV klasy szkoły podstawowej. W Młodym Lesie regularnie jednak wykazuje agresję.
- Dla nas, niestety, to nic nowego w zachowaniu tego chłopca - mówi Jacek Lewandowski, wicedyrektor Centrum Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych „Młody Las” w Toruniu. - Dlatego w przypadku Jasia w grę wchodzi tylko taka rodzina zastępcza, która zajmie się nim indywidualnie. To znaczy, nie będzie miała innych dzieci pod swoją opieką i całą uwagę skupi na chłopcu.
Co jakiś czas specjaliści z placówki prowadzą rozmowy z kandydatami na rodziców zastępczych chłopca, ale dotąd bez spodziewanego efektu. Śmiercią naturalną, jak mówi Jacek Lewandowski, umarła też koncepcja znalezienia rodziny adopcyjnej dla Jasia we współpracy z włoską organizacją adopcyjną.
Chłopiec był też zgłoszony do Krajowego Ośrodka Adopcyjnego, ale nikt w Polsce się nim nie zainteresował.
Biologicznej mamy nie zna
Jaś urodził na zachodnim krańcu Polski. Matki nie poznał, bo zmarła, gdy był całkiem mały. Ojciec pozostaje nieznany. Tak samo jak ojcowie jego przyrodniego rodzeństwa.
Do Torunia Jaś trafił jako maluch; do domu zastępczej matki. Kobieta doczekała się jednak własnych biologicznych dzieci i sytuacja się zmieniła. Po ośmiu latach oddała chłopca do domu dziecka, bo przestała sobie z nim radzić.
W sprawie Jasia można kontaktować się z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Toruniu, nr tel. 56 650 85 65 wew. 39 i 43.
PS Imię chłopca zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska