400 tys. zł dla krzywdzonego seksualnie ministranta! Ksiądz był m.in. proboszczem pod Brodnicą
400 tys. zł dla krzywdzonego seksualnie ministranta!
Dla prokuratury sprawa się przedawniła, więc karne ściganie Andrzeja S. nie było już możliwe. Marek Mielewczyk zdecydował się zatem dochodzić sprawiedliwości na drodze cywilnej. Pozwał byłego księdza, parafię w Kartuzach i diecezję pelplińską, domagając się przeprosin oraz 10 tys. zł zadośćuczynienia. Od razu zapowiedział, że pieniądze przeznaczy na pomoc innym.
Sąd pierwszej instancji - Sąd Okręgowy w Gdańsku - nakazał w lipcu 2017 przeprosić byłego ministranta Marka Mielewczyka na piśmie "za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci godności oraz nietykalności cielesnej". Andrzej S. przepraszać jednak nie zamierzał. Odwołał się od wyroku. Tak samo postąpił zresztą Marek Mielewczyk, nieusatysfakcjonowany orzeczeniem bez godnego zadośćuczynienia.
Zobacz także: "Dziecko z wieżowca" - co mówią ortopedzi z Torunia? 4-letni Oluś za dwa-trzy miesiące powinien chodzić!
Zobacz także: Filozof UMK molestował? Koniec śledztwa! Znamy wyniki