Mikołaj Jurewicz Piotrowicz urodził się jako silny, zdrowy chłopiec. Był trzecim, wyczekiwanym dzieckiem. Jako noworodek, a potem niemowlak rozwijał się wręcz książkowo. Bawił się, uśmiechał, mówił, a nawet nucił ulubione piosenki. Kiedy miał 18 miesięcy zachorował na ospę. Z niewyjaśnionych przyczyn stan chłopca się pogarszał, a w jego rozwoju nastąpił poważny regres.
- Z dnia na dzień Mikołaj przestał się uśmiechać. Zapomniał, do czego służą zabawki, jego wzrok stał się całkowicie nieobecny. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Szukaliśmy ratunku, ale nikt nie był w stanie nam powiedzieć, co dzieje się z naszym dzieckiem – opowiadają rodzice.
Kiedy chłopiec miał dwa lata zdiagnozowano u niego autyzm. Trafił do specjalistycznego przedszkola, na terapię, do logopedy. Jednocześnie rodzice cały czas szukali przyczyny jego stanu – Mikołaj przeszedł dziesiątki badań w najlepszych ośrodkach w kraju. Nie wykazały nic, czego można by się uchwycić. Do tego jeszcze terapia i specjalnie zaordynowana dieta okazały się nieskuteczne.
- Dzisiaj Mikołaj ma 8 lat. Nie mówi, rozumie tylko proste polecenia, nie potrafi się skoncentrować, wzrokiem ucieka daleko w swój nieznany nam świat. Musimy się nim opiekować 24 godziny na dobę. Jeśli Mikołaj czegoś potrzebuje, wyraża to siłą lub krzykiem – inaczej nie potrafi – dodają rodzice.
Kilka miesięcy temu Milena Piotrowicz natrafiła w internecie na blog matki autystycznych bliźniąt, którym pomógł neuroimmunolog dr Dmitry Maltsev. Natychmiast nawiązała kontakt z innymi rodzicami – z Polski, Rosji, Kazachstanu. Krótko później i rodzice Mikołaja zdecydowali się na konsultacje w Kijowie na Ukrainie.
- 12 listopada polecieliśmy na pierwsze badania. Dowiedzieliśmy się, że organizm Mikołaja walczy z dwoma wirusami, które najprawdopodobniej doprowadziły do choroby ośrodkowego układu nerwowego, a zaburzenia odporności powodują, że organizm jest w stanie chronicznej infekcji – opowiadają. - Zaproponowano nam leczenie immunoglobulinami, które polega na podawaniu dożylnych wlewów mających zlikwidować stan zapalny i zregenerować mózg.
Terapia na Ukrainie kosztuje 77,5 tys. zł. Koszty, które poniesie rodzina będą jednak znacznie wyższe, bo trzeba doliczyć regularne przeloty do Kijowa, zakwaterowanie i dodatkowe leki dla chłopca. Zbiórkę na rzecz Mikołaja prowadzi w sieci Fundacja Siepomaga. Do tej pory zgromadzono niecałe 5 tys. zł, a do końca pozostało 12 dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?