A jednak można

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >To było w niedzielę około południa. Wtedy dziennikarze otrzymali SMS-y i maile, że województwo kujawsko-pomorskie dostało 100 milionów euro na stworzenie kolei BiT City łączącej Toruń z Bydgoszczą. Dlaczego informacja pojawiła się w taki dzień? Przecież w niedzielę nie pracują ministerstwa. Któryś ksiądz powiedział o tym na kazaniu? Okazało się, że powód jest prozaiczny. Przez ostatnie dni marszałek Piotr Całbecki przebywał służbowo poza Toruniem. Właśnie w weekend przejrzał korespondencję. W niej była m.in. informacja o pieniądzach na BiT City.

Zaraz potem zaczęło się odtrąbianie sukcesu z udziałem posłów i senatorów Platformy Obywatelskiej. I rzeczywiście on jest. Przynajmniej na razie, bo teraz kto wie, czy nie najgorsza część zadania - realizacja projektu, przewidującego kolejową rewolucję w regionie. Ten sukces ma też jednak drugą stronę. To nowy most w Toruniu. Miesiąc temu minister infrastruktury Cezary Grabarczyk stwierdził, że nie będzie pieniędzy na jego budowę. Pierwszeństwo mają bowiem inwestycje związane z Euro 2012. Na BiT City pieniądze się jednak znalazły. A takich związków nie ma. Czyli jak się chce, to można?

<!** reklama>A może jest tak, jak na poniedziałkowej konferencji prasowej zasugerował poseł Antoni Mężydło - most w Toruniu to dla rządu utopia, a problemy miasta rozwiąże darmowa obwodnica autostradowa. Inni parlamentarzyści PO niby zdystansowali się od tego. I zapewniali, że w Warszawie wiedzą, że najważniejszy most w Polsce to ten toruński, jeszcze niezbudowany. Ciekawe, czy i kiedy doczekamy odtrąbienia sukcesu w postaci pieniędzy na tę inwestycję.