A niektórym się marzyło...

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/dutkowski_marcin.jpg" >Od kilku, jeśli nawet nie od kilkunastu lat, Grudziądz ma ambicje miasta uniwersyteckiego. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ten tytuł jest poza naszym zasięgiem i - co boli bardziej - jeszcze długo tak będzie.

Wieloletnia obecność Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w naszym mieście cieszy, ale z biegiem lat coraz wyraźniej widać, że brakuje na nią dobrego pomysłu.

Z oferty uczelni korzysta zaledwie 300 studentów i nie ma żadnej gwarancji, że liczba ta będzie rosła.

Poza tym, na skutek niezrozumiałych dla przeciętnego mieszkańca przepisów, studenci raz w tygodniu muszą jeździć do Torunia, by wziąć udział w zajęciach w macierzystej siedzibie uczelni.

Na dodatek z budżetu miasta wydaje się rocznie prawie pół miliona złotych na utrzymanie budynku przy ulicy Sienkiewicza, w którym mieści się grudziądzka siedziba uczelni.

Utworzenie zamiejscowego wydziału w miejsce ośrodka, nawet z wyjątkowo ciekawie przygotowaną ofertą, nie daje niestety żadnej gwarancji zainteresowania ze strony absolwentów szkół ponadgimnazjalnych.

<!** reklama>Nie da się przewidzieć, czy ten pomysł się powiedzie. Wszystko okaże się latem. Grudziądzka młodzież już udowodniła, że jest praktycznie nieprzewidywalna.

I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno głośno mówiło się w mieście o planach utworzenia campusu uniwersyteckiego w miejscu, gdzie wcześniej mieścił się stary szpital.

Gdyby ten pomysł udało się zrealizować, campus świeciłby dzisiaj pustkami. Studenci nie zapełniają nawet dwóch pięter w Zespole Placówek Młodzieżowych „Bursa”, które są do ich dyspozycji, a co dopiero cały campus.

Dobrze więc, że tak się nie stało, bo fundusze wydane na tę inwestycje byłyby bez wątpienia pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.