Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kozłowski i jego pasja. Mieszkaniec Łysomic od lat ratuje przedmioty od zapomnienia

Michał Fudali
Adam Kozłowski z Łysomic to człowiek z kolekcjonerską pasją, którą cały czas rozwija
Adam Kozłowski z Łysomic to człowiek z kolekcjonerską pasją, którą cały czas rozwija Michał Fudali
Rozmowa z Adamem Kozłowskim, który w Łysomicach stworzył i jest kustoszem Regionalnej Izby Historii i Tradycji.

Jest Pan znany wśród mieszkańców powiatu ze swojej pasji do zbierania przedmiotów, które były wykorzystywane przed laty na wsi. Czy miał Pan chwile zwątpienia w swojej kolekcjonerskiej przygodzie?

Nigdy. Odkąd rozpoczęła się moja przygoda z gromadzeniem przedmiotów, które kiedyś były wykorzystywane na wsi, cały czas z takim samym zapałem poszerzam swoją kolekcję. Czasami mam nawet wrażenie, że ten zapał do poszukiwania przedmiotów ich odnawiania i eksponowania jest coraz większy. Oddaję swojej pasji wiele ze swojego życia. Jedyna rzecz, która mnie ogranicza, to finanse. Mam niezbyt wysoką emeryturę i nie zawsze mogę sobie pozwolić na zakup tego, czego bym chciał.

Rozumiem, że niektóre przedmioty są dość drogie?

Tak. Niektóre urządzenia, które kiedyś służyły mieszkańcom, potrafią kosztować nawet ponad tysiąc złotych. Przez tyle lat swojej działalności poznałem wiele osób. Dotyczy to także właścicieli punktów skupu złomu, gdzie często trafiają cenne z historycznego punktu widzenia przedmioty. Zdarza się, że przekazują mi je za rozsądne pieniądze.

Co Pana cały czas napędza?

Głównym tematem, który mnie napędza, jest chęć przekazania młodzieży wiedzy o biednych ludziach, którzy na ziemi chełmińskiej pracowali zarówno w majątkach, jak i na własnych małych gospodarstwach w okresie przedwojennym, jak również po II wojnie światowej. O tych ludziach, którzy swoją ciężką pracą na wsi przyczyniali się także do rozwoju regionu, jego kultury i tradycji, mówi się bardzo mało albo wcale. Dlatego moim zadaniem jest pokazać ludzi wsi także od strony przedmiotów i narzędzi, których w swoich gospodarstwach używali.

Polecamy

Wiem, że do pańskiej Izby Historii i Tradycji przychodzą młodzi ludzie z okolicznych szkół, ale także z Torunia. Jak oni reagują na te przedmioty? Dziwią się, że tak kiedyś wyglądała polska wieś?

Muszę powiedzieć, że wbrew pozorom większe zainteresowanie obserwuję u młodzieży przyjeżdżającej z miasta. Wiejskie dzieci bardzo często mówią, że coś takiego widziały u siebie w gospodarstwie albo że podobnych narzędzi używała ich babcia. Z kolei dzieci z miasta mają mnóstwo pytań dotyczących historii regionu. To cieszy.

Czy wiele jeszcze jest w gospodarstwach urządzeń, które chętnie umieściłby Pan w swoich zbiorach?

Niestety, jest ich coraz mniej. Z przykrością stwierdzam, że wiele cennych historycznie przedmiotów poszło na złom i bezpowrotnie zostało straconych. A ziemia chełmińska w związku z tym, że zjeżdżało tutaj przez lata wiele osób z różnych stron Polski, jest terenem bardzo bogatym, jeżeli chodzi o tradycje. Stąd wielokulturowość tego regionu.

Liczył Pan, jak dużo przedmiotów udało się zebrać przez wszystkie te lata?

To trudne pytanie. Myślę, że jest tego ponad trzy tysiące. Część przedmiotów przechowuję u swojej rodziny.

Ile lat już Pan zbiera?

Około 40 lat.

Pamięta Pan moment, w którym postanowił , że zajmie się historią regionu i zaczął zbierać przedmioty, które dla niektórych nie stanowią żadnej wartości?

Z historii w szkole zawsze miałem piątkę. Moja wychowawczyni w szkole powiedziała: „Adaś, ty będziesz miał kiedyś z historii pożytek”. Myślę, że od tamtych lat trzeba liczyć tego bakcyla. Gdyby nie moja miłość do historii, pewnie nigdy nie zabrałbym się za zbieranie tych przedmiotów. Wszystko jest więc ze sobą powiązane.

W Pana domu rodzinnym rozmawiano o historii Polski?

Tak. W domu się rozmawiało o historii. Te tematy poruszano także u naszych sąsiadów i jako młody chłopak zaczynałem rozumieć jak ważna jest historia w życiu człowieka i narodu. Wszyscy kultywowali tradycję, obrzędy, a przede wszystkim w domach się śpiewało. Niestety, teraz już tego prawie nikt nie robi, a kiedyś muzyka i śpiew wypełniały prawie każdy dom. Dzisiaj ludzie zajmują się innymi sprawami.

Pan nie tylko zbiera przedmioty, ale także upamiętnia mieszkańców regionu.

Tak. Stworzyłem kącik pamięci nauczycieli z regionu pomordowanych przez Niemców w roku 1939. Powstał on na bazie historii kierownika szkoły w Sławkowie Stefana Sobczaka, który został zamordowany w obozie w Mauthausen. Cały czas mam kontakt z jego rodziną. To byli bohaterscy nauczyciele, którym należy się pamięć.

Widzę, że izba cały czas się rozwija.

Tak, izba ma się bardzo dobrze, choć zawsze mogłoby być lepiej. Wiedzą o niej ludzie na całym świecie. Były u mnie osoby między innymi z RPA, Australii, Kanady i wielu innych krajów. W przeważającej większości Polacy, którzy w kraju nie byli od wielu lat. Zawsze, jak tu przyjeżdżają, widać wzruszenie na ich twarzach.

Kiedy można zwiedzać Regionalną Izbę Historii i Tradycji?

Trzeba najpierw do mnie zadzwonić i się umówić. Mój telefon 601 262 454.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska