Krajowa "piętnastka" na wysokości Blizna. Dwa ciągniki jadą "okrakiem" częściowo poboczem, częściowo jezdnią. Przy drodze nie ma znaku o koszeniu pobocza, a za samochodami nie ma pilota, który informowałby kierowców o tym, że należy zwolnić.
Ta sama droga kilka dni później na wysokości serpentyny w Lipnicy. Panowie z wykaszarkami zaparkowali samochód na jezdni, na łuku drogi. Za samochodem jest przyczepka ze strzałką, ale nadjeżdżający kierowcy widzą informację w ostatniej chwili.
Podobnych obrazków w regionie jest więcej, bo koszenie poboczy potrwa jeszcze kilkanaście dni.
- Wyjeżdżając zza zakrętu wprost na ciągnik, który porusza się dwadzieścia na godzinę, trzeba gwałtownie hamować nawet z przepisowej "dziewięćdziesiątki" - denerwują się kierowcy.
Jak się dowiedzieliśmy w "generalnej", koszenie poboczy powinno się odbywać według odpowiednich procedur, zaakceptowanych przez wykonawców. Chodzi m.in. o organizację ruchu oraz oznakowanie. Po doniesieniach "Nowości" zapowiedziano kontrole, czy koszenie realizowane jest zgodnie z wymogami bezpieczeństwa. Czekamy na wyniki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?