Awans za awansem pani komendant. Toruńscy policjanci mają nowego szefa
Janusz Brodziński 2006-2008
Był jedną z najbarwniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci w komendzie miejskiej policji w Toruniu w ostatnich latach. Również z powodu swojego hobby. Są nim welocypedy. Jeździł od czasu do czasu takim zbudowanym przez siebie pojazdem ulicami Torunia. Oczywiście w stroju z epoki świetności welocypedów.
Szybko jednak zaczęły jednak zbierać się nad jego głowa ciemne chmury. Do pierwszej próby odwołania go doszło w 2007 roku. Oficjalnym powodem miały być słabe wyniki. W obronie Brodzińskiego stanęli jednak wówczas prezydent Michał Zaleski i starosta toruński Mirosław Graczyk.
Rok później komendant Brodziński sam zrezygnował ze służby.
- Oficjalny powód takiej decyzji to chęć przejścia na emeryturę – mówiła wówczas Monika Chlebicz rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji.
Janusz Brodziński był laureatem niechlubnego plebiscytu - funkcjonariusze piszący na nieformalnym forum internetowym policji przyznali mu tzw. złotą pałę. Otrzymał ją za to, że rzekomo kazał swoim podwładnym zdejmować buty podczas domowych akcji. Sam Brodziński temu stanowczo zaprzeczał. Kilka lat później stwierdził w wywiadzie, że był dla wielu niewygodny, ponieważ chciał przeprowadzić daleko idące reformy, polegające między innymi na wyprowadzaniu policjantów zza biurek do pracy w terenie.