Walka z biurokracją to fikcja. Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy zatrudnia dziś 609 pracowników za 24,9 mln zł. Urząd Marszałkowski w Toruniu - 770 pracowników za 18,8 mln zł.
<!** Image 2 align=none alt="Image 166494" sub="Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy - ubywa kompetencji, przybywa pracowników / Fot. Tadeusz Pawłowski">Kujawsko-Pomorskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu w Bydgoszczy, jak wszystkim pozostałym w kraju, przez ostatnie lata ubywało kompetencji. Wiele zadań trafiło pod skrzydła marszałkowskich wydziałów. Ale Urząd Wojewódzki przejmował inne instytucje, z pracownikami włącznie.
- Stąd formalny wzrost zatrudnienia, choć generalnie wśród zwykłych urzędników notujemy spadek - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik K-PUW.
<!** reklama>W 2005 roku Urząd zatrudniał 480 osób. W 2006 - 470, a rok później - 459. Ten stan utrzymywał się do końca 2008 roku, który zakończył się wynikiem 472 zatrudnionych. Od tej pory krzywa idzie już tylko w górę.
Rok 2009 to już 536 pracowników - wzrost jest efektem między innymi przejęcia Kujawsko-Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego wraz z 43 zatrudnionymi. Rok 2010 - 601 osób, w tym 71 przejętych z Zakładu Obsługi Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Jak jest dziś?
- Stan na 8 lutego to 609 pracowników. W tym jest grupa 15 osób, przejętych z Wojewódzkiego Ośrodka Informatyki Terenowy Bank Danych - mówi rzecznik wojewody.
Ile kosztuje utrzymanie takiej armii? W zeszłym roku wynagrodzenia brutto pochłonęły dokładnie 23 mln 457 tys. 796 zł. W tym roku jest na razie ogólny plan finansowy, zawierający nie tylko pensje urzędników, ale i koszty odpraw emerytalnych, nagród jubileuszowych itd. Opiewa na 24,9 mln zł.
Pewna era skończyła się w listopadzie 2006 roku, gdy po ośmiu latach fotel marszałka województwa opuścił Waldemar Achramowicz (SLD). Na koniec rządów lewicy zatrudnienie w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu sięgało 365 osób.
Władzę objęli politycy PO, zawiązując szeroką koalicję z PiS, PSL i Samoobroną. W fotelu marszałka zasiadł Piotr Całbecki (PO). Między polityczne opcje podzielono strefy wpływów. Opozycja zaczęła krytykować politykę personalną, wskazując, że wielu koalicjantów wymaga wielu nowych stołków.
Zaczęła się nowa era także z innego powodu. W tej kadencji region zaczął wchłaniać największą w historii pomoc unijną. Do obsługi poszczególnych projektów potrzebni byli kolejni ludzie. Urząd rósł jak na drożdżach. W styczniu 2008 roku zatrudniał 433 osoby, a po pół roku - już 527. Rok 2009 zaczął z obsadą 556 pracowników. Jesienią 2010 roku jest ich już 755. A dziś marszałka za szefa ma 770 osób!
Wynagrodzenia tej armii, większej przecież niż z Urzędu Wojewódzkiego, pochłonęły 18,1 mln zł. W tym roku będzie to o 700 tys. zł więcej. Mniej niż u wojewody...
- W gronie 770 osób jest 335 pracowników urzędu oraz 435 pracowników odpowiadających za obsługę funduszy unijnych. Ich wynagrodzenie w 75-85 proc. jest dofinansowane przez Unię Europejską - wyjaśnia Marek Smoczyk, sekretarz województwa.
Urząd Marszałkowski, jako instytucja wdrażająca pięć programów unijnych musi zapewnić ich obsługę.
- Co istotne, część pracowników „unijnych” zatrudniana jest tylko na czas realizacji programów - dodaje Marek Smoczyk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?