Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohomazy szpecą ściany bloków na grudziądzkich osiedlach i w centrum miasta

Karol Piernicki
Ścienne bazgroły, niewiele mające wspólnego z graffiti, to utrapienie grudziądzkich osiedli i centrum miasta. Koszty odmalowywania bloków ponoszą mieszkańcy.

Ścienne bazgroły, niewiele mające wspólnego z graffiti, to utrapienie grudziądzkich osiedli i centrum miasta. Koszty odmalowywania bloków ponoszą mieszkańcy.

Scenariusz jest zawsze podobny. Na blokach pojawiają się napisy, często obraźliwe i wulgarne. Gdy zostaną zamalowane, w innym miejscu są już nowe.

Tylko na Rządzu i w Mniszku, a więc w jednym okręgu administracyjnym, wydano w ubiegłym roku na naprawę szkód po tego typu wandalach 3 tysiące złotych. To niezbyt dużo, ale tylko dlatego, że administracja wykonuje tu naprawy jak najtańszym kosztem.

- Przyjmujemy taką taktykę, że nie odmalowujemy całej elewacji, tylko zamalowujemy dany element w kolorze zbliżonym do koloru całej ściany - tłumaczy Andrzej Burkiewicz, kierownik tamtejszej administracji. - Gdybyśmy chcieli zrobić to w sposób kompleksowy, kosztowałoby to nas dziesięć razy więcej. Każdą złotówkę trzeba szanować. Dla nas jest to kłopot, a dla mieszkańców wydatek. W końcu to z ich pieniędzy naprawiamy te szkody.

Środki te pochodzą z funduszu remontowego. Tymczasem inni także starają się oszczędzać, bo walka ze skutkami tego procederu to często walka z wiatrakami.

- Usuwamy tylko wulgaryzmy - oznajmia Alicja Bartoszewska, zastępca kierownika administracji na osiedlu Lotnisko. - Jednorazowy koszt takiej naprawy zależy od wielkości całego malunku. To są kwoty rzędu kilkuset złotych. Farby są bardzo drogie.

Sami mieszkańcy nie pozostają tutaj bez winy. Często bowiem odwracają głowę, gdy widzą kogoś malującego po ścianach. Nie pomagają nawet specjalne akcje.

- Oferujemy nawet nagrodę rzeczową za wskazanie sprawców, ale to nie skutkuje - żałuje kierownik Burkiewicz. - Niestety, zachowania są takie, jakie są. Częściej osoby zwracają nam ogólną uwagę, że coś gdzieś pojawiło się na ścianach, ale brakuje informacji, kto za tym stoi.

Z pseudografficiarzami walczy także Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami.

- W minionym roku odnotowaliśmy dziewięć zdarzeń związanych z brzydkimi napisami na ścianach budynków, które musieliśmy zamalować - informuje Zenon Różycki, prezes spółki. - Łączny koszt usunięcia tych napisów wyniósł 4,5 tysiąca złotych. Zamalowaniu podlegały głównie graffiti na budynkach po termomodernizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska