Brakuje im serca i determinacji na boisku

Rozmawiamy z Dariuszem Durdą, trenerem brodnickiej drużyny, która w sobotę zaledwie zremisowała na własnym boisku.

<!** Image 2 align=right alt="Image 93098" sub="Dariusz Durda przyznaje, że w Sparcie brakuje zaangażowania / Fot. Paweł Kędzia">Czy usprawiedliwieniem za sobotni blamaż może być stan murawy?

Boisko nie miało żadnego znaczenia. Było takie samo dla obu zespołów. Widać było, że zespół przyjezdny chciał ten mecz wygrać i wywieźć jakieś punkty, co mu się udało. W naszym zespole musimy zmienić przede wszystkim mentalność. Będę próbował dotrzeć do chłopaków, żeby zmienić podejście do każdego meczu.To nie jest zespół złożony z małolatów. To jest dojrzała drużyna i myślałem, że tym będziemy przewyższać rywali. Okazało się coś innego. Potrzeba wiele serca, walki, zaangażowania, determinacji, żeby wygrać.

Czy ktoś zasługuje na pochwałę?

Nie chcę nikogo chwalić. Cały zespół zagrał bardzo słabe spotkanie. W drugiej połowie było troszkę lepiej. Na wyróżnienie zasługują gole Ratkowskiego, który umiał się znaleźć w odpowiednim miejscu. Jednak nie ma tutaj czego chwalić, bo zobaczymy, co będzie w następnym meczu.

<!** reklama>Jaka jest sytuacja w zespole?

Mamy kłopoty kadrowe - krótką ławkę. To jest doświadczony zespół, ale jak przyjdą kontuzje i kartki, to znów się zrobi problem. Mamy młodzieżowców, którzy nie spełniają pewnych oczekiwać. Jakoś będziemy musieli pokleić skład i grać w innym ustawieniu. Okazuje się, że trzeba naprawdę dużo zawodników ściągnąć, żeby ten zespół mógł zaistnieć. A to nie jest takie proste, wszędzie tylko każdy pyta o pieniądze.

Jakie są plany przed kolejnym spotkaniem?

Liczę, że się odbudujemy i będziemy się piąć w górę tabeli, co nie będzie łatwe. Mamy następny mecz, z Unią Wąbrzeźno. Na pewno pojedziemy powalczyć. Po remisie i porażce najlepszym wynikiem byłoby zwycięstwo.