Reprezentacja polskich szczypiornistów dostała się do półfinałów mistrzostw świata. Spory wkład w ten sukces miał mieszkaniec Brodnicy - Patryk Kuchczyński.
<!** Image 2 align=right alt="Image 108644" sub="Tata Romaniolis i mama Barbara są bardzo dumni ze swojego syna Patryka Kuchczyńskiego / Fot. Anna Matuszewska">Ostatnich słów trenera Bogdana Wenty i decydującej bramki we wtorkowym meczu Polski z Norwegią o awans do półfinałów mistrzostw świata, szybko nie zapomni żaden polski kibic piłki ręcznej. Na 15 sekund przed końcem meczu, kiedy był wynik 30:30, trener reprezentacji Norwegii z boiska zdjął bramkarza, a wprowadził siódmego zawodnika. Bogdan Wenta krzyczał do naszych szczypiornistów: Trzeba przerwać im i będzie pusta brama!
Najwierniejsi kibice
Te chwile przeżywali wszyscy kibice, także w Brodnicy. Wśród nich pierwsi i najwierniejsi - rodzice Patryka Kuchczyńskiego, zawodnika reprezentacji Polski.
<!** reklama>- Wierzyłem w nasz zespół, ale w drugiej połowie zacząłem mieć wątpliwości co do końca meczu - mówi Romaniolis Kuchczyński, tata Patryka. - Udało się w ostatniej minucie wyrównać i później ta ostatnia bramka. Jesteśmy bardzo dumni, że nasz syn po raz drugi został wybrany do kadry na mistrzostwa świata. Dwa lata temu siedział w większości w rezerwie. Pewnie dlatego, że miał za mało doświadczenia. Teraz trener obdarzył go kredytem zaufania - dodaje.
Wtorkowy wieczór przed telewizorem spędzili również trenerzy Patryka z Brodnicy.
- Ja już paznokci nie mam - mówi Jerzy Fogel, trener Patryka w Brodnicy. - To było podanie na koło, przecięli Polacy i Siódmiak, rewelacyjna postawa i trenera, i tego zawodnika. To w piłce ręcznej się zdarza często, ale nie w ostatnich sekundach. To był majstersztyk. Jestem pod wrażeniem, cała Polska jest. Szczęście sprzyja lepszym. Udało się. Liczę na więcej, bo z Chorwacją jeszcze możemy powalczyć w tym składzie.
Podobnie przeżywał mecz drugi trener Patryka z Brodnicy. - Błąd Norwegów - stwierdza krótko Jan Orzech. - Jednak ta gra polega na tym, żeby popełnić mniej błędów niż przeciwnik, a nasi popełnili ich w tym meczu zdecydowanie mniej. Cieszę się bardzo. Moja prognoza się spełniła. Jesteśmy w czwórce najlepszych.
Bardzo emocjonalnie podeszli do tego wierni kibice naszej reprezentacji.
- Horror, który zabrał mi głos i zdrowia połowę - wspomina Wojciech Kryger, nauczyciel i kibic. - Ostatnia bramka: marzenie. Wybiegłem na ulicę z flagą. Oglądałem mecz z żoną i córkami. Euforii nie było końca. Nikt nie spał.
Teraz zaczęła się ostateczna walka o medale. Miejmy nadzieję, że Patryk zagra w piątkowym meczu z Chorwacją, tak jak z Duńczykami - na 10 rzutów - 9 bramek.
Po meczu rodzicom Patryka udało się do niego dodzwonić. - Jest zdrowy i zadowolony - przekazuje nam tata naszego szczypiornisty. - Jesteśmy dumni, że mamy takiego syna.
Co ze świętowaniem?
Polscy piłkarze ręczni spisali się we wtorek świetnie. Kibicom w Polsce już tak dobrze nie poszło.
- Jest mi przykro, że cała Europa świętuje, bawi się, całe osiedla oflagowane, czy u Chorwatów czy Duńczyków, czy w Niemczech, a u nas nie widać w ogóle, że to są mistrzostwa świata - stwierdza Wojciech Kryger. - Polacy są bardzo słabi mentalnie, nie potrafią przeżywać takich wzniosłych chwil. Nie potrafimy się cieszyć z sukcesów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?