Była pracownica poszła do sądu

Radni już zapowiadają, że nie zgodzą się, by prawie 40 tys. zł odszkodowania przyznane byłej urzędnicze przez Sąd Rejonowy w Toruniu obciążyło budżet miasta. Są zbulwersowani sprawą.

Barbara Włodarczyk do ubiegłego roku była jedną z urzędniczek Romana Tasarza, burmistrza Golubia-Dobrzynia. Zajmowała się rejestrowaniem firm. Najpierw została przeniesiona przez swojego pracodawcę na trzy miesiące do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a potem po likwidacji zajmowanego przez nią stanowiska zwolniona z pracy.

- O tym, że burmistrz przegrał w Sądzie Pracy proces o mobbing, dowiedzieliśmy od niego samego w ubiegły czwartek, 28 czerwca. Nie znamy uzasadnienia wyroku. Poza tym nie jest on jeszcze prawomocny, burmistrzowi przysługuje zatem odwołanie. Dopiero po uprawomocnień wyroku będziemy mogli powiedzieć coś więcej - informuje przewodniczący Rady Miasta Jarosław Zakrzewski.<!** reklama>

Radny opozycji Mariusz Piątkowski nie wyobraża sobie, by na odszkodowanie poszły pieniądze podatników: - Oczywiście, że urząd to nie prywatna firma. Musimy przestrzegać przepisów prawa. Gdy wyrok się uprawomocni i odszkodowanie będzie trzeba wypłacić, to nie pozostanie nam nic innego niż znaleźć w budżecie miasta pieniądze na ten cel. Oczekuję jednak, że burmistrz całą tę kwotę zwróci i my jako radni musimy o to zadbać. Powinien osobiście ponieść konsekwencje tego, co zrobił Barbarze Włodarczyk. Ma sama sobie też zapłacić? Jest przecież jednym z podatników, których pieniędzmi rada dysponuje - mówi radny.

- Wyrok nie jest prawomocny. Czekamy na jego uzasadnienie, wtedy będziemy mogli złożyć apelację, bo nie zgadzamy się z decyzją sądu - komentuje sprawę burmistrz Roman Tasarz.

Sama Barbara Włodarczyk nie chce się wypowiadać w mediach o tej sprawie.

Do tematu wrócimy gdy sąd prześle uzasadnienie wyroku.