- Kiedy w wakacje zaproponowano mi kandydowanie do Rady Miasta, nie było mowy o jakimś machiawelicznym planie zakładającym obsadzenie mnie w roli następcy prezydenta Zaleskiego. Ja naprawdę muszę udowodnić, że umiem być radnym i przewodniczącym. Muszę pokazać, że moja obecność w Radzie Miasta, niezależnie od pełnionej w niej funkcji, jest dobra i dla Rady, i dla reprezentowanych w niej mieszkańców Torunia. Zamierzam się teraz skupić wyłącznie na tym. Już od 9 lat byłem członkiem całkowicie odmiennego środowiska i bardzo dobrze się w nim czuję. Kandydowanie do samorządu wynikało m.in. z tego, że dostrzegałem potrzebę, aby uniwersytet miał swojego przedstawiciela w Radzie. Kiedy przeczytałem, że mam być następcą prezydenta, to nazajutrz ze strachu zaglądałem do gazet, czy nie ma tam może w moim kontekście wzmianki o następcy papieża! Podkreślam, nie ma takiego planu. Pan prezydent zwrócił się do mnie z propozycją kandydowania w konkretnym charakterze i to wyzwanie podjąłem. Pracowałem z prezydentem Zaleskim nie tylko jako jego rzecznik, ale także pomagałem mu w kampaniach wyborczych. Ten krok dalej był dla mnie sprawą naturalną - mówi przewodniczący Marcin Czyżniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?