Co tu tak brzydko pachnie? Pycha

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >W odrapanej i, jak można się domyślać, słabo wentylowanej salce ćwiczy kilku atletów. Jak się dowiadujemy, są to zapaśnicy z Azerbejdżanu.

Ekipa przeprowadzająca eksperyment rozpyla w salce odświeżacz powietrza, wprowadza do wnętrza ludzi z zawiązanymi oczyma i każe im zgadywać, gdzie się znajdują. A ci opowiadają o przepięknie pachnących miejscach. Gdy opadają opaski z oczu, uczestnicy eksperymentu nie ukrywają zaskoczenia, odkrywając, że nie są w kwiaciarni czy w perfumerii, lecz w salce ze spoconymi azerskimi zapaśnikami - którzy jak reklama sugeruje - muszą pachnieć niezbyt ładnie, skoro skuteczność zapachu w sprayu mierzy się taką właśnie miarą.

<!** reklama>Tak mniej więcej wygląda telewizyjna reklama odświeżacza, która od pewnego czasu straszy w naszych telewizjach. Ta kampania reklamowa trwa także w innych krajach, a „zapaśnicy” to tylko jedna z jej części. W innej podobny „eksperyment” przeprowadzany jest w wyjątkowo zaniedbanym mieszkaniu, przystrojonym starymi skarpetkami w popielniczce i resztkami niedojedzonej ryby w koszu. Jak podkreślają zleceniodawcy, spoty zrealizowane zostały z udziałem autentycznych postaci, a wiec i zapaśnicy to prawdziwi zawodnicy.

W jednym z komentarzy internetowych napisał ktoś kąśliwie, że gdyby reklamówka pokazywała nie Azerów, a np. czarnoskórnych - dajmy na to - koszykarzy albo reprezentantów Izraela, awantura wybuchłaby ogromna i filmik niechybnie uznano by za rasistowski. I coś w tym jest. Gdybyśmy się dowiedzieli, że np. niemieccy telewidzowie oglądają reklamówkę, w której to polscy sportowcy robią za ludzi z zapachowym problemem, także nad Wisłą śmiertelnie oburzonych by nie brakowało.

Daleki jestem od traktowania wszystkich i wszystkiego ze śmiertelną powagą i nie uważam, że nigdy i pod żadnym pozorem autorzy reklam nie powinni sięgać po powszechnie funkcjonujące stereotypy dotyczące ras, nacji czy grup społecznych. Owszem, można zrobić zgrabną i sympatyczną reklamówkę ze skąpymi Szkotami, rozgadanymi Włochami, nudnymi jak służbowy regulamin Niemcami, Czechami żyjącymi jedynie piwem i kiełbaskami, pijanymi Szwedami i Polakami z wąsami i w dresach.

Jednak w tej „azerskiej” reklamówce nie ma ani za grosz jakiejkolwiek sympatii, żadnego puszczenia oka, niczego, co zmiękczałoby ten okropny przekaz. Cały ten filmik pełen jest jakiejś postkolonialnej pychy „czystego białego człowieka”, który musi się bronić przed „brudasami” z barbarzyńskich peryferiów świata. A to już pachnie bardzo nieładnie.