Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co widać z Brukseli? [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM]

Artur Szczepański
Artur Szczepański
Artur Szczepański
Artur Szczepański
Niedługi czas temu bawiłem w Brukseli. Stolica Belgii, kraju który jeszcze nie tak dawno temu wystawiony był na sprzedaż na Ebay-u, dla wielu moich rodaków jest ucieleśnieniem wszelakiego zła, częściej jednak źródłem, prawie nieograniczonym, pieniędzy, które należą nam się jak psu micha.

Wyciskanie brukselki wciąż bardziej smakuje niż europejskie ględzenie o trybunale konstytucyjnym w Polsce. Nie o tym jednak chciałem pisać, ale donieść i to z przykrością, że opinia o naszym rządzie i władzy, niestety, nie uległa poprawie, nad czym boleję całymi dniami, bo nocami knuję. Oczywiście, nie trzeba osobiście fatygować się do Brukseli, by się o tym dowiedzieć, ale informacje z pierwszej ręki, podobnie jak bramki zdobyte na wyjeździe, liczą się podwójnie.

Czytaj także: Panie Janie, niech Pan wstanie

Czarny pijar polskiej klasy rządzącej powinienem mieć właściwie gdzieś, ale nawet ja, nieźle znający polskie realia, zastanawiam się, po co Jarosławowi Kaczyńskiemu tulenie się do Viktora Orbana, skoro węgierski dyktatorek z kraju wielkości skarpety zaraz po spotkaniu z naszym wodzem oznajmia (jak niesie wieść gminna), iż spędził parę godzin z szaleńcem, wymagającym specjalistycznej pomocy. Mówi tak, jeśli wierzyć mediom, parę chwil po przyznaniu mu przez krynickie forum lizusów tytułu Człowieka Roku. I nie chodzi tu wcale o niewdzięczność Węgra (temu panu, mam nadzieję, już dziękujemy), lecz o polską politykę zagraniczną, nacechowaną urojeniami o Wielkiej Polsce, która zmieni całą Europę za pomocą krajów wielkości mniejszych i większych skarpet na własną modłę. To jest plan, któremu nawet Bruksela przygląda się z przymrużeniem oka, bo musicie Państwo przyznać, że w uknute przez Viktora i Jarka hasło kontrrewolucji kulturowej nie wierzy nawet, rzucany już od dłuższego czasu na pożarcie różnej maści dyplomatów, minister Waszczykowski. Wcale mi nie żal szefa naszej dyplomacji, bo wie doskonale, w co się pakuje, ale dlaczego ja - oczywiście pomiędzy jedną a drugą butelką białego wina oraz porcjami ciepłych muszli w brukselskiej restauracji - muszę tłumaczyć wścibskim obcokrajowcom, co tak naprawdę w projekcie wspólnej Europy mi się nie podoba.

Jedno jest pewne, nieźle trawię kosmopolityczną Belgię, zdecydowanie gorzej nasze ostatnie sojusze, ale może w ojczystym kraju spojrzę na to z innej, bardziej przychylnej perspektywy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska