Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej konfliktów sąsiedzkich kończy się interwencją służb

Joanna Pociżnicka-Posadzy
O miejsce na parkingu, dzieci, koty, buty na korytarzu i hałas za ścianą. Wojny sąsiedzkie z roku na rok przybierają na sile, a zamiast szklanki cukru od sąsiada możemy otrzymać sądowy pozew.

O miejsce na parkingu, dzieci, koty, buty na korytarzu i hałas za ścianą. Wojny sąsiedzkie z roku na rok przybierają na sile, a zamiast szklanki cukru od sąsiada możemy otrzymać sądowy pozew.

Pani Maria z ulicy Sucharskiego o swojej sąsiadce mówi wprost - wiedźma. Argumentów ma sporo.

- Skaranie boskie, nie kobieta - mówi pani Maria. - Moi goście mają 15 minut na wizytę. Potem zaczyna się pukanie w rury, walenie do drzwi i krzyki. Wszystko jej przeszkadza, nawet oglądanie telewizji. Jest na tyle natarczywa, że kupiliśmy sobie z mężem słuchawki i w taki sposób oglądamy telewizję.<!** reklama>

Co to jest sąsiedzkie zło wcielone, dowiedziała się pani Renata z ulicy Sczanieckiego, kiedy jedna z sąsiadek oblała jej syna wrzątkiem.

- Na szczęście skończyło się na zaczerwienieniach. Czym zawinił? Grał w piłkę pod oknami - mówi.

Pan Zbigniew z ulicy Dekerta swojego sąsiada omija szerokim łukiem. Poszło o parking.

- Od dziesięciu lat parkuję w tym samym miejscu, przy latarni - mówi mężczyzna. - Odkąd sąsiad z parteru kupił sobie auto, to miejsce mi zajął. Wysłałem już w tej sprawie pismo do spółdzielni.

- Zawsze trzeba ostrożnie podchodzić do takich spraw - uważa z kolei Czesław Degórski, wiceprezes SM „Kopernik”. - Często okazuje się, że osoba skarżąca też ma wiele za uszami.

Interwencje, czy to w spółdzielni, na policji czy w straży miejskiej, są na porządku dziennym. Na ulicy Legionów sąsiadów poróżniły... buty.

- Ja swoje trzymam w szafce, a sąsiad pod drzwiami. Latem drzwi nie można otworzyć, taki smród - przekonuje nasz Czytelnik.

Wiceprezes SM „Na Skarpie” Wojciech Piechota potwierdza - konfliktów jest coraz więcej.

- Z roku na rok lista skarg na sąsiadów powiększa się - mówi. - Są sprawy, które trzeba skierować dalej. Tak było w przypadku mieszkańca zbierającego śmieci. Sąsiedzi dzielnie znosili fetor, do czasu aż w bloku pojawiły się robaki. Do mieszkania wkroczył sanepid, ale jedna rodzina miała dość i po prostu się wyniosła.

Nie każdego na to stać. Większość musi z sąsiadami żyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska