Cud nad dziurą raczej wykluczony

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Od dawna było jasne, że tylko cud sprawi, że fachowcy z firmy Pol-Dróg z miasta Człuchowa zdążą z remontem ulicy Jeśmanowicza, której jezdnia w obecnym stanie składa się z samych dziur i przypomina drogę do testowania czołgów.

Różne już dzieje Polski widziały cuda: nad Wisłą, nad urną, ale cudu nad dziurą nie było i tym razem też do niego nie doszło. Termin minął, co gorsza, widoków na szybkie zakończenie robót też nie widać. To zła wiadomość dla wszystkich tych, którzy tą ulicą przejeżdżali, bo to wbrew pozorom bardzo popularny skrót z Grudziądzkiej w stronę Kościuszki, Świętopełka i dalej, na Batorego.

<!** reklama>Jeszcze gorsza to wiadomość dla setek ludzi mieszkających w blokach i wieżowcach po obu stronach Jeśmanowicza. Dla nich konieczność przejścia przez rozbebeszoną ulicę oznacza ryzyko połamania rąk, nóg i jeszcze gorsze konsekwencje, o takich drobiazgach jak zniszczenie obuwia nie mówiąc.

A co z tej historii wynika dla miasta? Do przetargu na remont Jeśmanowicza i Sczanieckiego, zgodnie z ogłoszeniem MZD, przystąpiły cztery firmy. Miasto koszt oszacowało na niecały milion, wygrała oferta najtańsza, dokładnie na 586.576 zł i 16 groszy. I musiała wygrać, bo o wyborze w stu procentach decydowała cena. A może jednak na przyszłość, poza ceną, brać po uwagę także doświadczenie i dokonania walczących o kontrakty firm? Także takie dokonania, jak niedokończenie o czasie tak prostych zadań jak banalny remont 220 metrów ulicy.