Cukrzyca na gorzko

Cukrzyca często wykrywana bywa przy okazji innych schorzeń. Pacjenci narzekają na drogie leki i paski, długie kolejki do poradni specjalistycznych.

<!** Image 3 align=none alt="Image 199708" sub="Dr Elżbieta Szymańska, kierownik Wojewódzkiego Centrum Diabetologii, z jedną z pacjentek [Fot.: Adam Zakrzewski]">Pan Wiesław ma 60 lat, trafił do toruńskiego szpitala przy Batorego z podejrzeniem zawału serca.

- Na szczęście alarm był na wyrost. Zawału nie miałem, ale po badaniu krwi stwierdzono u mnie cukrzycę. I to jest dopiero kłopot. Muszę dostawać insulinę. Ta sama, która kosztowała parę złotych, teraz jest po ponad czterdzieści - denerwuje się pan Wiesław. <!** reklama>

Refundacje nie dla każdego

Problemów osobom chorym na cukrzycę rzeczywiście nie brakuje, co przyznaje dr Elżbieta Szymańska, kierownik Wojewódzkiego Centrum Diabetologii w Toruniu.

- Są ze wszystkim. Insulina podrożała. Jedni mają refundację, inni nie. Paski dla jednych są nieodpłatne, dla drugich - płatne. Mąż diabetyk dostaje refundację, żona nie. Bywa, że ludzie nie mają pieniędzy na wykupienie recept - wymienia dr Szymańska, która dodaje, że poczucie choroby nie zawsze występuje. A zachorować na cukrzycę można w każdym wieku. Stres jest na pewno dodatkowym elementem. Cukrzycy sprzyja niewłaściwa dieta, zbytnie objadanie się, siedzący tryb życia. Często zdarza się, że choroba wykrywana jest niejako przy okazji innych schorzeń, gdy pacjent na przykład z zawałem czy zapaleniem płuc trafia do szpitala i ma badany poziom cukru we krwi.

Do Wojewódzkiego Centrum Diabetologii zapisanych jest 6 tys. osób z całego województwa. Rocznie przyjmowanych jest 800 osób. Są to pacjenci wcześniej zapisani i nowe zachorowania. Na pierwszą wizytę czeka się trzy miesiące. Kobiety w ciąży mają zapewnioną wizytę od ręki. Także osoby ze skierowaniami pilnymi. Chory na cukrzycę nie musi być wcale pod opieką poradni diabetologicznej. Gdy choroba jest wyrównana, może leczyć się u lekarza pierwszego kontaktu. W Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu działa tzw. kompleksowa opieka nad chorym z cukrzycą, z czego korzysta 700 osób.

- To pacjenci na insulinoterapii, z zaawansowaną cukrzycą. I oni przyjmowani są na bieżąco. Cała reszta leczy się albo w podstawowej opiece zdrowotnej, albo w poradni specjalistycznej. Kolejki do diabetologa na pierwszą wizytę są długie i dochodzą do sześciu miesięcy - zaznacza dr Małgorzata Romanowska, wicedyrektor ds. medycznych MPS. - Mamy do czynienia z przerażającym wręcz wzrostem nowych zachorowań na cukrzycę. Niestety, kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia tego nie uwzględniają.

Nieleczona albo źle leczona cukrzyca prowadzi do powikłań, jak zawały, udary, niewydolność nerek, amputacja nóg, utrata wzroku.

Nie ma planów likwidacji

- W Toruniu mamy umowy z ośmioma poradniami diabetologicznymi, łącznie z centrum diabetologii. Nie ma planów wypowiedzenia umowy jakiejkolwiek z nich - zapewnia Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Trwa aneksowanie umów na przyszły rok. Jeśli z rozmów wyniknie, że któraś z poradni nie ma potencjału, czyli specjalistów, będziemy musieli z niej zrezygnować.

Istniała obawa likwidacji poradni diabetologicznej przy szpitalu miejskim w Toruniu.

- To bardzo deficytowa poradnia, ale zostanie utrzymana, bo fundusz trochę zwiększył kontrakt. Obsadę mamy - mówi Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala.

Cukrzycowe fakty

Trzydzieści procent chorych na cukrzycę nie zdaje sobie sprawy z choroby.

Chorzy na cukrzycę typu 2, tzw. cukrzycę dorosłych, stanowią 90 proc. chorych.

Objawy: duże pragnienie, wielomocz, duży poziom cukru we krwi - mierzony dwukrotnie na czczo ponad 126 mg%.