Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas powiedzieć Bońkowi: sprawdzam!

Michał Żurowski
Słyszeliście w ubiegłym tygodniu wybuch radości po kapitulacji Grzegorza Laty? Albo opinie, że teraz może być już tylko lepiej? Nie? Ja jakoś też nie.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Słyszeliście w ubiegłym tygodniu wybuch radości po kapitulacji Grzegorza Laty? Albo opinie, że teraz może być już tylko lepiej? Nie? Ja jakoś też nie.

Ciekawe. Naród - zgodny jak w żadnej innej kwestii - czekał na odspawanie pana prezesa od stołka, a gdy się już doczekał, euforii brak. I słusznie. Bo lista kandydatów bardziej wróży w kolejnej kadencji PZPN podjazdowe wojenki o wpływy niż ciężką i przede wszystkim skuteczną reformatorską robotę. Są na niej dwaj związkowi baronowie z Poznania i Łodzi, dwaj byli piłkarze oraz jedna kompromitacja - Kręcina. <!** reklama>

No, to po kolei. Problem z Antkowiakiem i Potokiem polega nawet nie na tym, że obaj ponad 60-letni panowie są działaczami (ten pierwszy Komitetu Wojewódzkiego PZPR) z innej epoki. Istotne jest to, że dość mieli czasu i okazji w minionych kadencjach, by pokazać, na co ich stać. I pokazali. Że stać ich na podróże, na obiadki w „Sheratonie”, na bilety dla znajomych, na inne przywileje należne tym, którzy współtworzą dwór.

Tkwili w kierownictwie związku, gdy zamieniany był w prywatny folwark, kompromitowany przez Kręcinę i ośmieszany złotymi myślami groteskowego prezesa. Zdumiewa casus Potoka. Kiedy w 1998 r. odchodził z Bydgoszczy (tam, skąd przyszedł - do Łodzi), zostawiając Zawiszę z potężnymi długami i przesądzając o spuszczeniu go ligę niżej, sądziłem, że znika z polskiej piłki na zawsze. I to dziękując Bogu (albo łaskawej prokuraturze), że nie usłyszał zarzutu niegospodarności. A ten tymczasem odnalazł się w Zarządzie PZPN i teraz może być tam nawet prezesem.

Mistrz świata. Z Koseckim i Bońkiem problem mam taki, że to& piłkarze. Tak jak lekarz niekoniecznie musi być najlepszym dyrektorem szpitala, tak wielką firmą pod nazwą PZPN nie powinien kierować piłkarz. Jeśli się jednak zgodzimy, że kandydatura Kręciny jest ponurym żartem, zostaje wybór: „Zibi” czy „Kosa”? Tu - tak trochę na siłę - wolę Bońka. Piłkarskie środowisko musi się oczyścić samo.

Od środka. A skoro tak, to niech na tym etapie nie staje na jego czele przybysz ze świata polityki - wprawdzie świetny kiedyś zawodnik, ale dziś poseł PO. A Boniek niechby się w końcu wykazał. Jeśli nie, to i tak pozostanie wiecznym kandydatem na prezesa. Sam będzie dalej recenzował PZPN, a nam pozostanie w kółko kombinować: co by to było, gdyby tę władzę (i odpowiedzialność) w końcu dostał.

No, to może czas, by usłyszał: sprawdzam. Tylko, czy to towarzystwo naprawdę chce zmian? Jeśli na 16 okręgów w 12 mamy reelekcję prezesów, jeśli Potok jest wśród faworytów na stołek szefa wszystkich szefów, a Kręcina znalazł poparcie aż 17 klubów, to może być to jednak Polski Związek Piłki Niereformowalnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska