Czwarty wchodzi do gry

<!** Image 1 align=left alt="Image 27435" >Na miejscu Tomasza Lisa poważnie bym się zastanowił: co z tą telewizją? Jest o co pytać. Bardzo możliwie, że kilka dni temu stało się coś, co na zawsze już zmieni oblicze polskich telewizji. I najzabawniejsze jest to, że niewiele się o tym mówi - zwłaszcza w telewizjach. Otóż stało się. Na polski rynek telewizyjny wchodzi koncern Ruperta Murdocha. I to jak wchodzi! Dyskretnie - to bardzo delikatnie powiedziane. Człowiek, który mógłby dla samego kaprysu kupić wszystkie polskie stacje telewizyjnie razem wzięte i do kompletu dorzucić jeszcze co lepsze kąski z krajów ościennych, robi biznes z należącą do ojców franciszkanów Telewizją Puls. Mało tego, wchodzi tam jako udziałowiec mniejszościowy!

Według oficjalnego komunikatu prezesa zarządu Telewizji Puls, o. Zdzisława Dzido, w nowym układzie franciszkanie mają 51,02 proc. udziałów w spółce, a reszta należeć będzie do spółki TV Inwestycje. W tej z kolei połowę udziałów zachowają franciszkanie a połowę obejmie News Corporation Ruperta Murdocha.

<!** reklama right>Z jednej strony amerykański multimilioner australijskiego pochodzenia, właściciel jednego z największych imperiów medialnych świata. Człowiek, do którego należą wielkie telewizyjne grupy Sky czy Fox, znane gazety - choćby „The Sun”, „The Times” i „The New York Post”. Człowiek, który z powodzeniem działa także w klasycznym szołbiznesie - to przecież do niego należy legendarna wytwórnia filmowa „20th Century Fox”. Z drugiej strony maleńka, praktycznie niszowa polska stacja telewizyjna, która mimo kilku prób, nie miała szans na sukces. Zwłaszcza do tej pory, gdy TVP, TVN i Polsat inwestowały grube miliony dolarów na zakupy sprawdzonych na świecie formatów albo inwestowały w równie kosztowne własne produkcje. Jak przy tym wygląda Telewizja Puls kusząca ramówką, w której największe hity to seriale „Don Matteo” i „Niewolnica Isaura”?

Wygląda to tak, jakby twórca CNN, Ted Turner, ogłosił, że jest zainteresowany polskim rynkiem kablówek i wykupił ćwiartkę udziałów w telewizji MSM, a Silvio Berlusconi zawiązał joint venture z tygodnikiem „Pałuki”.

Cóż wspólnego mają obie strony tej transakcji? Może tylko poglądy, bo Murdoch, zwolennik amerykańskich republikanów i brytyjskich konserwatystów, znany jest z prawicowych sympatii. Podobnie jak twórcy Pulsu. W komunikacie o. Dzido znalazł się nawet zapis, że udziałowcy chcą utrzymać rodzinny i chrześcijański charakter stacji.

Puls to mała, niepozorna furtka. Jeśli jednak Murdoch zdecyduje się poważnie wejść w polski biznes telewizyjny, to rzeczywiście czeka nas rewolucja - także ideowa. A koncerny Solorza, Walterów oraz państwowy moloch TVP - czekają ciężkie czasy.