Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy konsultacje społeczne pomogą w walce z chaosem reklamowym?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Reklama na starówce w Toruniu na ogół jest pstrokata i wielka
Reklama na starówce w Toruniu na ogół jest pstrokata i wielka Grzegorz Olkowski
W Toruniu wojna ze szpecącymi miasto szyldami ma być prowadzona m.in. za pomocą pospolitego ruszenia. Czeską Pragę udało się w ten sposób nieco ucywilizować, u nas jednak będzie trudniej.

Rozpoczęły się konsultacje społeczne poświęcone toruńskim reklamom. Organizatorzy bardzo liczą na pomoc mieszkańców, proszą ich więc o zdjęcia dobrych i złych przykładów walki o klienta, zapraszają na spacer fotograficzny oraz do dyskusji. Jest o co walczyć, bo Toruń, podobnie jak i reszta kraju, jest reklamową stajnią Augiasza. W jej porządkowaniu miała pomóc opracowana w Kancelarii Prezydenta RP Ustawa o ochronie ładu przestrzennego. Do Sejmu jej projekt jeszcze nie dotarł, w Toruniu jednak doprowadził do powstania bardzo praktycznego dokumentu.
[break]
- Przygotowywane przepisy pozwoliły mieć nadzieję na zmiany, opracowałam więc koncepcję zasad ładu reklamowego w Toruniu - mówi Mirosława Romaniszyn, miejski konserwator zabytków. - Dokument, w którym można znaleźć m.in. zapisy o tym, jak powinny wyglądać nośniki reklam i gdzie można je umieszczać, również będzie przedmiotem konsultacji.

Zostanie on przedstawiony podczas spotkania, które ma się odbyć 18 września o godz. 17 w CSW. Jego uczestnicy podsumują wtedy też zbiórkę zdjęć, będą mieli okazję podzielić się wrażeniami i wnioskami na temat toruńskiego chaosu reklamowego. Czy uda im się zmienić sposób myślenia wielu reklamodawców, wychodzących z założenia, że klienta można zdobyć, wyłącznie bombardując go ze wszystkich stron na ogół wielkimi, pstrokatymi i często zawieszonymi nielegalnie banerami? Czy angażując siły społeczne można ruszyć monolit, wobec którego przepisy okazują się bezsilne? Konserwatorzy od lat starają się wydobyć spod sterty reklam budynek dawnego biurowca fabryki kotłów na Mokrem i co? I nic, a podobnych przykładów można znaleźć więcej.
Pospolite ruszenie w walce o ucywilizowanie przestrzeni miejskiej ma jednak sens. Długo mogą o tym opowiadać członkowie stowarzyszenia „Miasto Moje a w Nim”, którzy walczą z bałaganem reklamowym w Polsce. Organizują wybory Miastoszpeciciela - najbardziej szpetnego rozwiązania reklamowego.
- W Pradze czeskiej konkurs, na którym się wzorowaliśmy doprowadził do usunięcia kilkudziesięciu billboardów - mówi Aleksandra Stępień, prezes stowarzyszenia. - Wszystko dzięki społecznemu sprzeciwowi.
Konsultacje dotyczą niestety tylko starówki i Bydgoskiego Przedmieścia. Tylko one są bowiem wpisane do rejestru zabytków.

Po sznurku na stronę
Zainteresowanym ładem i chaosem reklamowym polecamy stronę internetową stowarzyszenia Miasto Moje a w Nim: miastomoje.org.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska