Czy z policyjnymi wideorejestratorami wszystko jest w porządku?

- W ubiegłym tygodniu przeczytałem w internecie, że wyszło to na jaw podczas procesu kierowcy, który odmówił przyjęcia mandatu i sprawa trafiła do sądu - mówi Czytelnik. - Czy w naszym regionie są również takie radiowozy i czy będą wycofywane z patroli? - pyta.
[break]
Informację, na którą powołuje się nasz Czytelnik, znaleźliśmy na kilku portalach motoryzacyjnych. Wynika z niej, że mieszkaniec Warszawy nie przyjął mandatu za przekroczenie szybkości, ponieważ twierdził, iż wskazanie wideoradaru alfy romeo pokazywało o 20-30 kilometrów więcej niż miał na swoim liczniku. Sąd w Płocku przyznał mu rację. Okazało się, że ten konkretny wideorejestrator rzeczywiście zawyżał szybkość. Poza tym - zdaniem płockiego sądu - nie miał ważnej legalizacji. Posiada co prawda wydaną w 2006 roku przez Główny Urząd Miar, jednak od tamtego czasu urządzenia przeszły modyfikacje związane też z oprogramowaniem i powinno się je jeszcze raz sprawdzić i zalegalizować. Wyrok ten nie jest prawomocny, ale taka sytuacja może dotyczyć również innych urządzeń zamontowanych w alfach.
Przypomnijmy, że policja została w nie wyposażona pod koniec 2010 roku. Kupiono ponad 100 takich pojazdów. Toruńscy policjanci takiego auta nie posiadają, ale mają je inne komendy w regionie.
- Posiadamy trzy takie samochody: po jednym w Bydgoszczy, Lipnie i Włocławku - mówi Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, która twierdzi też, że urządzenia zamontowane w alfach mają wszystkie wymagane przepisami dokumenty, pozwalające na mierzenie szybkości, więc cały czas normalnie pracują.
Czytelnik pytał nas również, czy w związku z takim wyrokiem sądu w Płocku, należy teraz odmawiać przyjęcia mandatów z pomiarów zrobionych przez alfy.
Niestety, nie możemy dać jednoznacznej odpowiedzi. Po pierwsze, wyrok płockiego sądu jest nieprawomocny, a po drugie - w Polsce nie ma tzw. zasady precedensu, w myśl której jedno orzeczenie sadu rejonowego może być wiążące dla wszystkich podobnych zdarzeń w innych częściach kraju. Każde z nich musi być rozpatrywane indywidualnie i nie ma 100-procentowej gwarancji takiego samego orzeczenia.